Nie jest to jedyny zagraniczny sukces tej powieści w ostatnim czasie, jej adaptacja w reżyserii Eweliny Marciniak pojawiła się na jednej z najważniejszych europejskich scen, w Thalia Theater w Hamburgu.
Autor adaptacji Jarosław Murawski trafnie odczytał bogatą i obszerną historię triumfu, ale i upadku XVII-wiecznego „żydowskiego mesjasza” Jakuba Franka. Wybrał z niej najważniejsze fragmenty, służące wyeksponowanym w spektaklu wątkom. Najważniejszym wydaje się zaprzepaszczona szansa na lepszy świat i zawirusowanie idei wolności pierwiastkiem patriarchalnym, czającym się w mentalności rewolucjonistów.
Stopniowy upadek Jakuba Franka zaczyna się od chrztu, który ma znaczenie czysto polityczne, ale w planie metafizycznym odebrany zostaje jako zdrada przez wyznawców. Zobaczyli, że Frank nie jest Synem Bożym, że królestwo jego nie jest wcale „nie z tego świata” , ale z ciemnogrodu Europy Wschodniej. Okazało się, że rządzi nim rozrywka, pieniądz, polityka, a kobiety są tylko towarem wymiennym z handlu z innymi mężczyznami.
Znaczący jest moment, kiedy Jakub Frank czyta książkę Tokarczuk (!), a na scenie zjawia się grupa postaci, obleczonych w cienkie, wykonane z pończoch kombinezony, kojarząca się z wiszącym w hamburskiej Kunsthalle obrazem Arnolda Böcklina „Święty gaj”. Przedstawia on grupę ludzi odprawiających tajemny rytuał i zmierzających w kierunku świętego ognia.
Jakub czyta, nie widzi więc, że owe postaci zaczynają się rozpychać w swoich ciasnych pończochach jakby się chciały z nich uwolnić. Ekwilibrystyczne wręcz ruchy ciał robią wielkie wrażenie, zwłaszcza gdy okazuje się, że grupę stanowią… kobiety Jakuba Franka.