Spuścizną po Korze opiekuje się jej mąż Kamil Sipowicz, poeta, filozof, autor „Hipisów w PRL-u".
– Na przyszły rok przygotowujemy duże wydarzenie muzyczne, jesteśmy teraz na etapie planowania, więc o szczegółach opowiemy wczesną wiosną – powiedział „Rz". – Naszym zamiarem jest, by zaśpiewało jak najwięcej dziewczyn. W końcu polska scena muzyczna pełna jest silnych, charyzmatycznych, zdolnych artystek, również debiutantek. Moim marzeniem jest, by jeden z koncertów odbył się w Warszawie, mieście bardzo drogim Korze, tu mieszkała i tworzyła.
Kamil Sipowicz planuje też założenie Fundacji im. Kory, która zaopiekuje się twórczości wokalistki, jej kolekcją obrazów i kamieni, które malowała, oraz zbioru Madonn. Będzie jednak także działała w obszarze edukacji i profilaktyki onkologicznej, na przykład badań genetycznych, mających zapobiegać nowotworom kobiet, m.in. jajników, na co zmarła Kora.
– Jesienią ukaże się książką, w której wydrukujemy nieznane jeszcze wiersze Kory, a także niepublikowane, wczesne wersje znane z piosenek, na przykład „Kocham Cię, kochanie moje". Wydrukujemy ich faksymile oraz notatki z ostatnich lat, które są zapiskiem refleksji, spostrzeżeń, reakcji na lektury książek, jakie czytała. A czytała naprawdę dużo: od Fiodora Dostojewskiego i Margaret Artwood, po Camille Paglię i jej „Seksualne persony. Sztuki dekadencji od Neferetiti do Emily Dickson".
Kamil Sipowicz powiedział „Rz", że ma w muzycznym archiwum rejestrację około 20 koncertów Kory.