Przywieczerski wrócił do kraju w sobotę, rejsowym samolotem, w obstawie konwojujących go policjantów. Stało się to po blisko 13 latach od wydania wyroku w głośnej aferze FOZZ. Teraz czeka na ostateczną decyzję, w którym zakładzie karnym odbędzie zasądzoną karę.
– Pan Dariusz Przywieczerski mówił o sobie, że jest Napoleonem polskiego biznesu. Dziś ma więc swoje Waterloo – mówił minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro w sobotę, gdy samolot ze skazanym na pokładzie wylądował w kraju.
Przywieczerski uważany jest za „mózg" afery FOZZ, która doprowadziła do wyprowadzenia gigantycznych pieniędzy na szkodę Skarbu Państwa.
– Szacuje się, że mogło to być od 2 do nawet 8 miliardów dolarów – podkreślił Ziobro.
O ekstradycję Przywieczerskiego polskie władze starały się przez kilkanaście lat – jak wyglądały te zabiegi, przypomina Ministerstwo Sprawiedliwości w komunikacie. Pierwszy wniosek o wydanie skazanego trafił do USA już w 2006 r. (wtedy był prawomocny tylko jeden wyrok), a kolejny, w 2012 r., obejmował już całość przestępstw, za jakie został skazany Przywieczerski – czyli przywłaszczenia 1,5 mln dolarów na szkodę FOZZ (dostał karę łączną 3 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności).