Takie zarzuty postawiła mu prokuratura. Mężczyzna nie przyznał się do winy. Sam Rutkowski oraz drugi z jego współpracowników zostali wypuszczeniu po przesłuchaniu. Nie usłyszeli zarzutów.
Policja zatrzymała Rutkowskiego oraz dwóch jego współpracowników w piątek wieczorem Mundurowi zabezpieczyli znalezione przy nich telefony, nośniki cyfrowe oraz dokumenty, jakie były w samochodzie jednego z mężczyzn.
Zdaniem śledczych Radosław B. miał nakłaniać Karolinę K. do zeznania, że na moście św. Rocha widziała przepychankę z udziałem Adama Z, podejrzanego o zabójstwo Ewy Tylman, za co kobieta miała dostać tysiąc złotych.
Po zwolnieniu Rutkowski zwołał specjalną konferencję prasową. Zapewniał, w niej że działania policji i prokuratury dotyczące zatrzymania jego i pracowników miały uderzyć w jego biuro detektywistyczne.
– Zarzuty wobec mojego pracownika nie trzymają się kupy. Jaki mielibyśmy interes w nakłanianiu do fałszywych zeznań? – pytał.