Różnice pomiędzy informacjami na temat produktów inwestycyjnych, a zindywidualizowaną rekomendacją, polegają przede wszystkim na tym, że o ile w pierwszym przypadku klient otrzymuje informacje o produkcie, o tyle w drugim przekazywane rekomendacje uwzględniają jego indywidualną sytuację – a więc zasobność, cele inwestycyjne, czy apetyt na ryzyko. Problem w tym, że klienci instytucji finansowych są przekonani o tym, że otrzymywane od doradców informacje odnoszą się do ich indywidualnych sytuacji i stanowią rekomendacje inwestycyjne. Innymi słowy, człowiek który przychodzi do banku jest przekonany, że uzyskane informacje o produktach inwestycyjnych zawsze są adekwatne do jego indywidualnych potrzeb.
Czytaj także: Zakupy online - nowe problemy konsumentów
Z drugiej strony pracownicy instytucji finansowych szkoleni są, aby jak ognia unikać udzielania porad inwestycyjnych, oraz wielokrotnie informowani o bezwzględnym zakazie świadczenia doradztwa inwestycyjnego, które wymaga zezwolenia Komisji Nadzoru Finansowego. Paradoksalnie doradcy klientów zatrudnieni w bankach mają zakaz doradzania klientom w zakresie instrumentów finansowych, a dopytywani na salach sądowych o relacje z klientami za wszelką cenę unikają słowa „doradztwo".
Istota doradztwa inwestycyjnego
Rzecz jednak nie w tym, jakimi słowami określi się faktycznie wykonywane czynności, ale czym one są. Aby mówić o doradztwie inwestycyjnym koniecznym jest, aby instytucja finansowa miała przynajmniej świadomość o indywidualnej sytuacji klienta i na tej podstawie przedstawiała rozwiązania inwestycyjne. Jak wskazuje Komisja Nadzoru Finansowego w swoich stanowiskach wiedza ta nie musi być kompletna – wystarczy, że wiedza banku jest wystarczająca do indywidualnego zarekomendowania instrumentu finansowego.
Rekomendacja nie musi mieć również charakteru sformalizowanego, ani przyjmować wypowiedzi jednoznacznie wskazującej na dalsze działania klienta. Wystarczy, że z kontekstu wypowiedzi pracownika instytucji finansowej wynika, czy klient – przy uwzględnieniu jego indywidualnej sytuacji powinien kupić, czy sprzedać instrument finansowy. Właśnie w taki sposób do rekomendacji podchodzi KNF i tak jest ona odbierana przez klientów instytucji finansowej. Nieco inne spojrzenie na tę kwestie mają jednak same instytucje, które zgodnie twierdzą, że informacja to nie rekomendacja.