Rozpoczęliśmy drugi etap wojny - ogłosił w sobotę wieczorem premier Benjamin Netanjahu na konferencji prasowej. Zapowiedział, że wojna będzie ciężka i długa.
- Jest to nasza druga wojna o niepodległość - powiedział. Te słowa zrobiły największe wrażenie. Odnosiły się do wydarzeń sprzed 75 kiedy w wyniku zwycięskiej wojny powstało państwo żydowskie. Zabrzmiały teraz tak, jakby zagrożona była sama egzystencja Izraela.
Czytaj więcej
Premier Izraela Benjamin Netanjahu powiedział w sobotę, że rozpoczął się drugi etap wojny, którego celem jest zniszczenie wojska i rządu Hamasu oraz uwolnienie zakładników przetrzymywanych w Gazie.
W chwili gdy premier wypowiadał te słowa w towarzystwie dwu członków swego gabinetu wojennego izraelska armia zajmowała północne obszary strefy Gazy. Trudno ocenić zasięg terytorialny operacji. Nie wiadomo też, czy armia podejmie walkę z Hamasem w ruinach w obawie przed stratami po własnej stronie. Nie tylko z tego powodu okupacja całej Strefy Gazy nie wschodzi w rachubę.
Rezolucja ONZ wzywa do „humanitarnego rozejmu”. Hamasu nie potępia
Izraelskie władze musiałby wziąć odpowiedzialność za los ponad dwu milionów Palestyńczyków pod czujnym okiem społeczności międzynarodowej. O jej nastawieniu wobec Izraela świadczy przyjęta właśnie głosami 120 państw rezolucja Zgromadzenia Ogólne ONZ. Znalazło się w niej wezwanie do „humanitarnego rozejmu” bez potępienia terrorystycznego rajdu Hamasu. Przeciwko głosowało 14 państw, w tym USA. Polska wstrzymała się od głosu.