We wtorek Azerbejdżan ruszył z „operacją antyterrorystyczną” na separatystyczny Górski Karabach zamieszkiwany przez ponad 120 tys. Ormian. Władze w Baku od ponad trzech dekad walczą o ten region, który w świetle prawa międzynarodowego (jako cześć dawnej Azerbejdżańskiej SRR) należy do Azerbejdżanu. Po wygranej wojnie w 2020 roku ze wspierającą region Armenią, nieuznawana Republika Górskiego Karabachu (w języku ormiańskim „Arcach”) została najpierw okrążona przez siły azerbejdżańskie, a później całkiem odcięta nawet od dostaw żywności z Armenii. Wówczas Azerbejdżan nie wkroczył tylko dlatego, że Rosja wysłała tam ponad 2 tys. żołnierzy w ramach misji pokojowej. Na mocy zawartego porozumienia mieli pilnować zawieszenia broni.
Dzisiaj biernie się przyglądają jak azerbejdżańskie Bayraktary dostarczone przez sojuszniczą Turcję miażdżą obiekty wojskowe Górskiego Karabachu. Podobno trwa już operacja lądowa sił azerbejdżańskich, która ma na celu ostatecznie przywrócenie regionu pod rządy państwa Ilhama Alijewa. Z doniesień, które płynął z Południowego Kaukazu wynika, że wkroczenie jego armii do Stepanakertu może być kwestią zaledwie kilku dni.
Czytaj więcej
Armenia zaapelowała do państw RB ONZ i rosyjskich sił pokojowych stacjonujących w rejonie Górskiego Karabachu o powstrzymanie działań zbrojnych Azerbejdżanu, który we wtorek rozpoczął atak na separatystyczną, nieuznawaną przez społeczność międzynarodową republikę.
Tymczasem w Erywaniu protestujący próbują wedrzeć się do siedziby premiera wyzywając go od „zdrajców” i domagając się jego dymisji. Opozycyjne wobec Nikola Paszyniana i zarazem prorosyjskie siły mają mocne związki z Górskim Karabachem, podobnie jak ormiańska diaspora w Rosji i innych częściach świata. A w Moskwie już wyraźnie sugerują, że Paszynian nie może dalej rządzić Armenią. Były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew, a obecnie zastępca Putina w Radzie Bezpieczeństwa, już po rozpoczęciu operacji Azerbejdżanu wygarnął Paszynianowi wszystkie popełnione przez niego „błędy”. Zasugerował, że bierność Rosji w kwestii Górskiego Karabachu jest związana z tym, że próbował szukać pomocy na Zachodzie, a niedawno nawet wysłał swoją żonę z pomocą humanitarną do Kijowa.