Front na Ukrainie się stabilizuje, Rosjanie porzucają plany referendów

Uszkodzenie trafionej rosyjskimi rakietami tamy w Krzywym Rogu spowodowało zalanie nadbrzeżnych dzielnic miasta.

Publikacja: 16.09.2022 03:00

Mieszkańcy Iziumu witają flagą narodową ukraińską armię

Mieszkańcy Iziumu witają flagą narodową ukraińską armię

Foto: AFP

700-tys. Krzywy Róg został pozbawiony prądu i bieżącej wody. Jednocześnie ponad 100 domów zostało podtopionych, gdy rosyjska armia ostrzelała znajdującą się w mieście zaporę na rzece Ingulec.

– Dziękuję ratownikom, służbom miejskim i wszystkim, którzy całą noc pracowali (przy naprawie tamy i ewakuacji ludzi – red.) – zdążył powiedzieć burmistrz miasta Walentyn Razniczenko, gdy Rosjanie ponowili atak.

Czytaj więcej

Prezydent Zełenski przybył do odbitego z rąk Rosjan Izium

Poza efektem propagandowym (zaatakowanie rodzinnego miasta prezydenta Wołodymyra Zełenskiego) i terroryzowaniem ludności Rosjanie próbowali osiągnąć też cel wojskowy. Rzeka Ingulec na południe od Krzywego Rogu stanowi linię frontu między broniącymi się wojskami rosyjskimi i atakującymi ukraińskimi, które w co najmniej dwóch miejscach przeprawiły się przez nią i stworzyły przyczółki na wschodnim brzegu.

Rzeka znacznie wyschła w ciągu gorącego lata i można było ją przejść w bród. Ale po uszkodzeniu tamy poziom wody gwałtownie wzrósł o 2–3 metry. Rosjanie liczyli prawdopodobnie na to, że wysoka fala zniszczy przeprawy zbudowane przez Ukraińców na Ingulcu dla swego ciężkiego sprzętu. Na razie nie ma żadnych wiadomości, by tak się stało. Nic również nie wiadomo o tym, by Rosjanie – korzystając z sytuacji – zaatakowali Ukraińców na wschodnim brzegu.

Czytaj więcej

Amerykański generał: Ukraina wygra wojnę, Rosja może się rozpaść

Jeśli jednak szybko tego nie zrobią, to wkrótce sami będą mieli kłopoty z powodu własnego ataku. W dolnym biegu Ingulec z południa skręca na południowy wschód, przestaje być linią frontu, za to dzieli rosyjskie zgrupowanie na zachodnim brzegu Dniepru na dwie części. Jeśli wysoka fala utrzyma się, to rosyjskie oddziały zaczną tracić łączność ze sobą i wtedy Ukraińcy mogą próbować zepchnąć część z nich do wezbranej rzeki.

Dla rosyjskiego dowództwa może to być tym groźniejsze, gdyż w ciągu ostatnich dni wycofywało swe oddziały w okolicach Chersonia. Ukraińcy zajęli już ostatnią, dużą miejscowość przed miastem – Kisieliwkę. Ale również z tej części frontu nie dochodzą informacje o jakichś intensywnych walkach.

Po ukraińskiej ofensywie w okolicach Charkowa również tam front się stabilizuje. Docierają na niego jakieś rosyjskie formacje, wspierając oddziały zdemoralizowane ucieczką. Eksperci i dziennikarze naliczyli już ponad 500 różnych pojazdów porzuconych przez wycofujących się Rosjan, w tym 101 czołgów różnego typu. Większość z nich jest sprawna i natychmiast została dołączona do oddziałów ukraińskich.

Ukraińskie wojska zbliżyły się do naszych granic. W niektórych miejscach są 10 km od nich

Andriej Maroczko, przedstawiciel separatystów z Ługańska

Po ucieczce w ciągu ostatnich kilku dni Rosjanie bronili tylko miejscowości Łyman. Na ich zapleczu, w wioskach i miasteczkach opuszczonych przez okupantów (np. w Kreminnej czy Starobielsku), mieszkańcy zaczęli wywieszać ukraińskie flagi.

Jednak od czwartku w kierunku frontu podąża rosyjskie wsparcie, żołnierze zrywają flagi w mijanych miejscowościach.

– Ukraińskie wojska zbliżyły się do naszych granic. W niektórych miejscach są 10 km od nich. W warunkach frontu to bardzo mało – przestrzegał jeden z przedstawicieli ługańskich separatystów Andriej Maroczko. – Ale wierzcie mi, nie ma powodów do paniki – zapewniał z kolei separatystyczny „prezydent Ługańska” Leonid Pasecznik.

Sam Kreml chyba w to nie wierzy, bowiem przerwał przygotowania do „referendów” na podbitych terytoriach. Głosowanie miało wykazać, że ich mieszkańcy chcą połączenia z Rosją. Ale obecnie odwołano z okupowanych terenów wszystkich, którzy je przygotowywali. Jeden z liderów putinowskiej partii Jedna Rosja Andriej Turczak został ostro skrytykowany przez Kreml za to, że publicznie podawał, iż głosowanie odbędzie się 4 listopada.

Obecnie nie ma o tym mowy, ofensywa bowiem ożywiła nie tylko ruch partyzancki pod okupacją, ale i opór społeczny. Okolice Melitopola ogarnięte są prawdziwą wojną partyzancką, prawie codziennie dochodzi tam do zamachów na przedstawicieli okupacyjnych władz albo infrastrukturę wojskową. Nawet na Krymie mieszkańcy zaczynają manifestować swoją ukraińskość, co spotyka się z brutalną reakcją miejscowych władz.

700-tys. Krzywy Róg został pozbawiony prądu i bieżącej wody. Jednocześnie ponad 100 domów zostało podtopionych, gdy rosyjska armia ostrzelała znajdującą się w mieście zaporę na rzece Ingulec.

– Dziękuję ratownikom, służbom miejskim i wszystkim, którzy całą noc pracowali (przy naprawie tamy i ewakuacji ludzi – red.) – zdążył powiedzieć burmistrz miasta Walentyn Razniczenko, gdy Rosjanie ponowili atak.

Pozostało 91% artykułu
Konflikty zbrojne
Wojna na Bliskim Wschodzie wisi w powietrzu
Konflikty zbrojne
Ukraińcy strzelają do Rosjan amunicją z Indii. Indie nie protestują
Konflikty zbrojne
Eksplodujące radiotelefony Hezbollahu. To był najbardziej krwawy dzień w Libanie od roku
Konflikty zbrojne
Rosja chce mieć drugą armię świata. Czy Putin szykuje się do długiej wojny?
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Konflikty zbrojne
Wybuchające pagery w Libanie. Hezbollah upokorzony i zdruzgotany