Bogusław Chrabota: Telewizja partyjna musi odejść w niebyt

Krokodyle łzy obrońców wolności słowa z TVP czy pohukiwanie polityków PiS w sprawie zapowiedzi zmian w upartyjnionej przez nich telewizji na niewiele się zdadzą. Pracownicy tzw. mediów publicznych tysiące razy dowiedli, że nie nadają się do tej roboty.

Aktualizacja: 31.10.2023 10:13 Publikacja: 31.10.2023 03:00

Siedziba TVP

Siedziba TVP

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski

Wystarczy spojrzeć na skrajnie tendencyjnie relacjonowaną kampanię wyborczą, choć ta była tylko zwieńczeniem procesu destrukcji, który zaczął się wiele lat temu. Liderzy patologii, z byłym prezesem Jackiem Kurskim na czele, sprzeniewierzyli się nie tylko elementarnym zasadom zawodu, ale również przepisom ustawy o radiofonii i telewizji. I muszą ponieść za to odpowiedzialność.

Wiedzą to wszyscy, ze sprawcami na czele. Mają tego pecha, że do końca wierzyli w nienaruszalność chroniącego ich układu w polskiej polityce. Jak się okazało, zapewnienia premiera Morawieckiego, że PiS będzie rządził przynajmniej do 2031 roku, były, delikatnie mówiąc, nie do końca wiarygodne, a czas na pakowanie tekturowych pudeł przyszedł dużo wcześniej, niż się spodziewali. Czy jest mi ich żal? Ani trochę. Zmarnowali dorobek telewizji publicznej, która – mimo że niedoskonała – miała w swej historii wiele dobrych momentów. Są osobiście odpowiedzialni za sprowadzenie jej na manowce skrajnej propagandy i obrzydliwej służalczości.

Czytaj więcej

Jak odzyskać zawłaszczoną przez PiS TVP. Prawnicy wskazują legalne sposoby

To się musi zmienić. Kiedy? Możliwie jak najszybciej, choć nie będzie to łatwe. Co wyjątkowo ważne, zmian w TVP czy Polskim Radiu nie można dokonywać siłą. Nowa władza, a to jedno z jej pilniejszych zadań, musi działać w zgodzie z przepisami prawa. O tym, że jest to możliwe, piszemy na pierwszej stronie „Rzeczpospolitej”. Od zasady legalności nie może być wyjątku, bo każde odstępstwo może się stać grzechem pierworodnym polityków, którzy idą po władzę pod hasłami przywrócenia rządów prawa.

Sprawy kadrowe są ważne, ale katalog zmian na nich się nie kończy. Po pierwsze, trzeba rozliczyć winnych nadużyć i działania na szkodę spółki. Mamy w tej sprawie nie tylko raport NIK, ale wiele innych dokumentów. Po wtóre, wypada, rzecz jasna ustawowo, zlikwidować Radę Mediów Narodowych, politycznego potworka powołanego przez PiS do partyjnego nadzoru nad kadrą kierowniczą mediów. Mam nadzieję, że przywrócenie zawłaszczonych przez prawicę kompetencji Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji szybko stanie się przedmiotem konsensusu między parlamentarną większością i prezydentem.

Czytaj więcej

Minister Skarbu Państwa na szybkie zmiany w mediach

I sprawa najważniejsza: reforma. Polskie media publiczne są anachronizmem z poprzedniej epoki. Trzeba je dostroić ustrojowo, finansowo i technologicznie do nowych, cyfrowych czasów. To sprawa najpilniejsza, jeśli chcemy je ocalić dla przyszłych pokoleń.

Wystarczy spojrzeć na skrajnie tendencyjnie relacjonowaną kampanię wyborczą, choć ta była tylko zwieńczeniem procesu destrukcji, który zaczął się wiele lat temu. Liderzy patologii, z byłym prezesem Jackiem Kurskim na czele, sprzeniewierzyli się nie tylko elementarnym zasadom zawodu, ale również przepisom ustawy o radiofonii i telewizji. I muszą ponieść za to odpowiedzialność.

Wiedzą to wszyscy, ze sprawcami na czele. Mają tego pecha, że do końca wierzyli w nienaruszalność chroniącego ich układu w polskiej polityce. Jak się okazało, zapewnienia premiera Morawieckiego, że PiS będzie rządził przynajmniej do 2031 roku, były, delikatnie mówiąc, nie do końca wiarygodne, a czas na pakowanie tekturowych pudeł przyszedł dużo wcześniej, niż się spodziewali. Czy jest mi ich żal? Ani trochę. Zmarnowali dorobek telewizji publicznej, która – mimo że niedoskonała – miała w swej historii wiele dobrych momentów. Są osobiście odpowiedzialni za sprowadzenie jej na manowce skrajnej propagandy i obrzydliwej służalczości.

Komentarze
Michał Szułdrzyński: A co, jeśli skan tęczówki wpadnie w oko przestępcom?
Komentarze
Michał Płociński: Donald Tusk może gorzko pożałować swojego uspokajania ws. powodzi
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Komisja bez politycznej mocy. Nie rząd, lecz znowu sekretariat Europy
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Wypadek na Trasie Łazienkowskiej, wypadek na A1, czyli zgubne skutki „trybu Boga”
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Powódź 2024. Fundusz Sprawiedliwości i wozy strażackie, czyli czego nie rozumie Suwerenna Polska