Do czego prowadzi dyktatura w globalnym świecie – zobaczyliśmy 24 lutego. Decyzja o inwazji na Ukrainę została podjęta w pojedynkę przez Władimira Putina. Poza wielkim cierpieniem samych Ukraińców, jej skutki są odczuwalne w najbardziej oddalonych zakątkach Ziemi, choćby w postaci braku żywności, drożyźnie czy załamaniu wzrostu gospodarczego.

Wszystko to może się jednak okazać tylko wstępem do dramatu, który wywoła człowiek o niepomiernie większej władzy od Putina – Xi Jinping. Na XX zjeździe KPCh otrzyma on dożywotnią władzę porównywalną z tą rosyjskiego przywódcy. Tyle że Xî stoi na czele dziesięciokrotnie większej gospodarki, zdolnej rzucić prawdziwe wyzwanie Ameryce.

Katastrofalny przebieg rosyjskiej inwazji powinien odwieść Xi od zajęcia Tajwanu. Tak jednak się nie stało: w przygotowanym od miesięcy przemówieniu chiński prezydent dobitnie zaznaczył, że „nigdy nie porzuci możliwość użycia siły” do przejęcia kontroli nad zbuntowaną wyspą. To oznacza jeszcze większe niż w Ukrainie ryzyko wybuchu trzeciej wojny światowej, skoro prezydent Joe Biden już kilkakrotnie ostrzegał, że inaczej niż w przypadku Europy Wschodniej Ameryka przyjdzie z bezpośrednią odsieczą Tajwanowi.

Jednak konfrontacja z Xi będzie rozgrywać się też na innych, obcych Rosji, polach. Jednym jest uzależnienie gospodarcze słabych państw od Pekinu. Innym – wyścig technologiczny: Pekin uzyskał taką przewagę w kluczowych technologiach, jak sztuczna inteligencja czy sieć komórkowa piątej generacji, że Ameryka właśnie wprowadziła zakaz sprzedaż Chińczykom najnowszych procesorów. Ścisła kontrola społeczeństwa przez chińskie władze pokazuje, co może się stać z naszym życiem, jeśli Xi tę rozgrywkę wygra.