Cotto przegrał pożegnalną walkę z Sadamem Alim w nowojorskiej Madison Square Garden. Stoczył w niej dziesięć pojedynków i tylko dwukrotnie schodził z ringu pokonany. W starciu z Alim, amerykańskim olimpijczykiem z Pekinu (2008), stracił pas WBO w wadze junior średniej.
Prawdopodobnie gdyby nie zerwany w siódmej rundzie biceps lewej, silniejszej ręki, to on byłby zwycięzcą.
Jego trener Freddie Roach twierdzi, że był najlepszym pięściarzem w historii Portoryko. Zgoda co do tego, że najbardziej utytułowanym, bo nikt inny nie zdobył mistrzowskich pasów w czterech kategoriach wagowych, ale Portoryko miało też Wilfreda Beniteza, Wilfredo Gomeza czy Felixa „Tito” Trinidada, z pewnością nie gorszych.
37-letni Cotto wygrał 41 walk (33 przed czasem), sześć przegrał, m.in. z Mannym Pacquiao i Floydem Mayweatherem Jr. Zarobił miliony dolarów, mądrze zainwestował i bieda raczej mu nie grozi.
Był świetnym pięściarzem, tytuły zdobywał w wagach junior półśredniej, półśredniej, junior średniej i średniej. Niewysoki, krępy mańkut, który walczył z normalnej pozycji i terroryzował rywali zabójczymi hakami na korpus. Uwielbiany przez kibiców, bo nigdy nie unikał trudnych wyzwań.