Rozmowę przeprowadzoną w piątek rano w Przedstawicielstwie RP ujawnił TVN24. Źródła „Rzeczpospolitej” potwierdzają te doniesienia.
To musi zrobić fatalne wrażenie nad Sekwaną. W środku niezwykle napiętego sporu z Brukselą o praworządność, z Mateuszem Morawieckim dzień wcześniej spotkał się Emmanuel Macron. Francuski prezydent, inaczej niż premier Holandii Mark Rutte, nie zalecał zamrożenia wypłaty dla Polski środków z Funduszu Odbudowy z powodu wyroku Trybunału Konstytucyjnego podważającego prymat części prawa europejskiego. Strategia Holendra najpewniej doprowadziłaby do przedterminowych wyborów w Polsce, co z dużym prawdopodobieństwem zakończyłoby się utratą większości parlamentarnej przez PiS i zamknięciem kariery politycznej Morawieckiego. W zamian Macron wolał jednak apelować o porozumienie Warszawy z Komisją Europejską i jej przewodniczącą Ursulą von der Leyen, która promuje kompromisową strategię wobec Polski.
Czytaj więcej
Mateusz Morawiecki spotkał się w Brukseli z liderką francuskiego Zjednoczenia Narodowego, Marine Le Pen - informuje TVN24. Zdjęcia ze spotkania umieściła na swoim koncie na Twitterze sama Le Pen.
Tyle że piątkowy gest Morawieckiego, to dla francuskiego prezydenta sygnał, że Polak stawia na jego główną rywalkę w wyborach wiosną przyszłego roku. Nie jest dziś jasne, czy Marine Le Pen faktycznie przejdzie do drugiej tury walki o Pałac Elizejski czy też jej miejsce zajmie, nie mniej radykalny, publicysta Eric Zemmour. Jednak gdyby doszła do ostatecznej rundy, może w niej, wedle sondaży, liczyć na 46-47 proc. głosów. Najwyższy urząd w państwie pozostaje więc w jej zasięgu. Dla Macrona nie ma w tej chwili większego zagrożenia.