Liczba sklepów w Polsce spada od wielu lat, co roku znika po kilka tysięcy lokalizacji w najróżniejszych sektorach. Najmocniej widać to w przypadku placówek spożywczych, ale są także sektory tego rynku opierające się negatywnemu trendowi – wynika z danych Dun & Bradstreet Poland specjalnie dla „Rzeczpospolitej”.
Sklepy z papierosami na fali. Przybyło też piekarni i kwiaciarni
– W pierwszym półroczu przybyło sklepów motoryzacyjnych, piekarni i ciastkarni, kwiaciarni, sklepów sportowych czy z artykułami medycznymi – mówi Tomasz Starzyk, rzecznik Dun & Bradstreet Poland. Wzrosty widać także w przypadku sklepów z artykułami tytoniowymi czy z alkoholem.
– To efekt choćby poszukiwania przez konsumentów nowości, otwartości na nowe produkty i smaki. W małych sklepach specjalistycznych mogą liczyć na poradę, polecenie nowości itp. – w sklepach wielkoformatowych czy w dyskontach nie ma na to szans – mówi Andrzej Faliński, prezes Forum Dialogu Gospodarzącego. – Do tego od lat obserwujemy trend na rosnącą popularność zakupów impulsowych dokonywanych możliwie blisko domu. Te sklepy temu wychodzą naprzeciw, nie bez znaczenia są także ich godziny otwarcia czy często również praca w niedzielę – dodaje.
Czytaj więcej
Coraz więcej Ukraińców zakłada w Polsce własny biznes, w tym w formie franczyzy. Jak podała sieć Żabka, rośnie liczba przedsiębiorców z tego kraju, którzy prowadzą lokale pod jej szyldem.
Renesans sklepów tego typu jest o tyle zastanawiający, że ogółem małe formaty mocno odczuwają konkurencję, choćby dyskontów. Jak wynika z danych Polskiej Izby Handlu i CMR Panel, w lipcu 2024 r. wartość sprzedaży w sklepach małoformatowych do 300 mkw. powierzchni była o 2,5 proc. wyższa niż rok wcześniej, natomiast liczba transakcji spadła o ponad 3 proc.