Od początku roku zlikwidowano 1,4 tys. placówek, a kolejne 7,6 tys. działalności zostało zawieszonych, co jest z reguły wstępem do trwałego zamknięcia. Polski rynek handlowy nadal się kurczy, choć duże sieci rosną.
Trunki w wersji bezalkoholowej podbijają polski rynek, ze sprzedażą rosnącą nawet ponad 50 proc. w skali roku. To dopiero początek coraz mocniejszego trendu konsumenckiego.
Tanie sklepy zdobywają rynek i umacniają pozycję, ale w niektórych sektorach widać wzrost liczby specjalistycznych placówek. Zwłaszcza tych piekarniczych czy z wyrobami tytoniowymi lub alkoholem.
W dekadę zniknęła niemal co trzecia stacjonarna placówka, ale Polacy książki nadal kupują. Tylko coraz częściej korzystają z kanałów internetowych i innych sklepów, nawet spożywczych.
Co drugi Polak uważa, że Biedronka oferuje najniższe ceny. Jednak w przypadku pytania o ich wysokość w miejscowościach turystycznych odsetek przekonanych o tym, że ta sieć jest najtańsza spada do 28 proc.
Tylko na podstawowe produkty spożywcze i chemiczne z nadrukiem popularnych postaci z bajek, seriali czy gier Polacy w rok wydają 500 mln zł. Dodając do tego odzież czy zabawki, skala rynku robi się wielokrotnie większa.
Ogromna presja na cięcie cen i ciągłe licytowanie, oferta którego sklepu jest aktualnie najtańsza, to wyzwanie dla całego rynku. I nikt nie powinien być wobec niego obojętny.
W pierwszym półroczu liczba akcji tego typu w gazetkach reklamowych wzrosła o 9 proc. w efekcie mocniejszego wzrostu cen, wywołanego choćby powrotem VAT na żywność, jak i wojną cenową między największymi sieciami.
Aż 88,7 proc. ankietowanych wyda choć część pieniędzy ze swojego budżetu właśnie na trunki. Połowa z nich wyda na ten cel do 50 proc. przeznaczonych na to środków. Biedronka i Lidl szaleją z promocjami na alkohol.