Klienci od zawsze szukają sposobów by zakupy zrobić jak najtaniej. Z kolei handlowcy szukają sposobów, by klientów do siebie przywiązać i zachęcić. Biedronka oferuje swoim klientom nie tylko aplikację/program lojalnościowy Moja Biedronka, ale także zawarty w nim „shakeomat” z którego można uzyskiwać dodatkowe kody rabatowe. Te ekstra kody mają, z punktu widzenia klienta, pewną wadę – nie zawsze pasują do jego potrzeb. Ale od czego jest internet?
Czytaj więcej
W loterii sieci jest do wygrania 10 mln nagród, a zabawa potrwa do 8 kwietnia lub wyczerpania zdrapek.
W mediach społecznościowych i na forach poświęconych zakupom można znaleźć miejsca, w których klienci Biedronki wymieniają się kodami, także tymi, które zostały wytworzone specjalnie dla nich – a takie kody pochodzą choćby z Shakeomatu. I nie jest tu mowa o wymianie pojedynczych kodów, bo kwitnie cały handel wymienny, oparty głównie na zasadzie zaufania, że ktoś weźmie kod i w przyszłości odda. Zaufanie jest tu konieczne, bo przekazywanie kodów wymaga przekazania zrzutu ekranu z kodem plus danych identyfikujących kartę Moja Biedronka (kod z aplikacji lub numer telefonu). Rodzi to chociażby problemy, gdy Biedronka robi akcje, w których odbiera się naklejki za zakupy by dostać potem np. maskotkę.
Czytaj więcej
Zwroty zakupów będą w Biedronce łatwiejsze. Terminy zwrotów zostaną wydłużone i będą już takie, jak u największych konkurentów.
Problemem może być też kwestia tego, jak będzie patrzeć na to Biedronka. Jak zwraca uwagę serwis Bezprawnik, teoretycznie regulamin programu lojalnościowego nie zabrania korzystania z karty w kilka osób, a wręcz zezwala w ramach funkcji Wspólnego Konta. Jednak barter kodów odbywa się między osobami nieznajomymi oraz wymieniającymi się swoimi numerami kart MB. Zabezpieczeniem prawnym jest zapis, że korzystanie z programu jest tylko do celów niekomercyjnych, ale udowodnienie, że ktoś próbuje zarabiać na życie wymieniając się kodami rabatowymi może być problematyczne.