Komisja Europejska przedstawi niedługo propozycję przeglądu wieloletniego budżetu UE. Co pan sądzi o podnoszeniu maksymalnego poziomu wydatków?
Bądźmy bardzo ostrożni w kwestii wydawania większej ilości pieniędzy i pozbycia się wszelkiego rodzaju „sufitu”. Budżet to budżet, a jeśli chcesz mieć wydajny i odpowiedzialny budżet, potrzebujesz pułapu. To reguła dla wszystkich budżetów krajowych, musi to być też reguła dla budżetu europejskiego. Musimy być odpowiedzialni, wielkość budżetu UE musi być zgodna z krajowymi ograniczeniami budżetowymi i obecną polityką fiskalną. Nie można z jednej strony domagać się większej odpowiedzialności we wdrażaniu reguł fiskalnych, a z drugiej proponować zwiększenie wydatków z budżetu europejskiego. Byłoby to całkowicie niespójne.
Czytaj więcej
Europejski Bank Centralny podwyższył stopy procentowe o 25 pb. - główną do 4 proc., a depozytową do 3,75 proc. Ta decyzja była zgodna z oczekiwaniami analityków.
KE chce zaproponować nowe środki własne, korzystając z przychodów z Europejskiego Systemu Handlu Emisjami (ETS) i nowej granicznej opłaty węglowej (CBAM). To dobry pomysł?
To bardzo obiecujące opcje. Chcę tylko podkreślić, że firmy przemysłowe wyraziły pewne obawy dotyczące CBAM i musimy to wziąć pod uwagę. Jednym problemem jest konkurencyjność w sektorach takich jak aluminium, w których koniec bezpłatnych kwot ETS oznacza negatywny szok konkurencyjny w wysokości 2 mld euro tylko we Francji do 2030 r. Drugi dotyczy ryzyka ucieczki emisji w eksporcie. Do tego też musimy się odnieść. Dlatego mocno wierzymy, że CBAM jest bardzo obiecujący, ale diabeł tkwi w szczegółach.