Nowy rząd musi szybko przystąpić do negocjacji odblokowania funduszy z KPO. Nie dlatego jednak, jak twierdzą niektórzy politycy, że jakieś pieniądze mogłyby nam przepaść. Bo wszystkie dokumenty – umowy operacyjnie finansowe – dołączone do KPO zostały już podpisane i żadne pieniądze nie przepadną. Pojawia się argument, że kluczowy jest 14 grudnia 2023 roku, bo wtedy upłynie 18 miesięcy od zatwierdzenia polskiego KPO. A artykuł 24 rozporządzenia unijnego przewiduje, że KE może rozwiązać umowy wykonawcze (czego efektem byłoby zablokowanie wszelkich wypłat w przyszłości), jeśli dany kraj nie czyni istotnych postępów w realizacji kamieni milowych. Polski jednak ten zapis nie dotyczy, ponieważ zrealizowaliśmy znakomitą większość kamieni milowych niezbędnych do wypłaty pierwszej transzy, realizujemy też sukcesywnie reformy warunkujące wypłaty drugiej i trzeciej transzy. Niezrealizowany pozostaje oczywiście tzw. superkamień milowy dotyczący zmiany systemu dyscyplinarnego sędziów, ale to nie oznacza braku postępów w realizacji innych kamieni milowych.
Jedynym elementem wymagającym pośpiechu jest wynegocjowanie zrewidowanego planu, który uwzględniłby przyznanie Polsce dodatkowych pożyczek. W pierwotnej wersji wystąpiliśmy o 22,5 mld euro dotacji i 11,5 mld pożyczek, w nowym wniosku rząd poprosił o maksymalną przysługującą nam kwotę, czyli w sumie 34 mld euro pożyczek. Komisja Europejska musi pozytywnie zarekomendować ten nowy plan w listopadzie, żeby został on przyjęty na ostatnim posiedzeniu unijnej Rady Ministrów Finansów w tym roku. A ona odbywa się 8 grudnia.
Trudno jednak zakładać, żeby plan nie miał być przyjęty. Negocjacje w tej sprawie już zresztą trwają z rządem Mateusza Morawieckiego.
Czytaj więcej
Lider Koalicji Obywatelskiej Donald Tusk obiecał szybkie odblokowanie w Brukseli pieniędzy dla Polski. Ale Komisja Europejska nie zrezygnuje, chce faktycznych reform i realizacji kamieni milowych.