Rekomendacje filmowe: Od superprodukcji do filmu nominowanego do Oscara

Ten weekend przynosi bardzo różne filmy: ostatni kasowy przebój lata „Obcy: Romulus”, superciekawe „Tatami” o irańskiej sportsmence, „Ja, kapitan” o uciekinierach z Senegalu

Publikacja: 17.08.2024 08:57

„Obcy: Romulus”

Reż.: Fede Alvarez. Wyk.: Isabela Merced, Archie Renaux, Cailee Spaeny.

Urugwajczyk Fede Alvarez wlał dużo świeżości w serię, która powoli, ale systematycznie obumierała. Zaczęło się w 1979 roku, gdy Ridley Scott zrealizował film „Obcy. Ósmy pasażer Nostromo” o załodze kosmicznego statku, który ląduje na księżycu odległej planety, skąd docierało wołanie o pomoc. Dziwna, śmiercionośna forma życia dostaje się na statek niosąc ogromne zagrożenie. Po raz pierwszy superherosa zastąpiła na ekranie superbohaterka – Ripley grana przez Sigourney Weaver.

Potem przyszły kolejne części serii, reżyserowane przez Jamesa Camerona („Obcy. Decydujące starcie”, 1986) i Davida Finchera („Obcy 3 1992). Następne filmy zrobili Jean-Pierre Jeunet, u którego wystąpił klon Ripley, Paul W.S. Anderson, Greg i Colin Strause. W roku 2012 do serii wrócił Ridley Scott. Powstał wówczas „Prometeusz”, zaś pięć lat później „Obcy. Przymierze”. Krytycy jednak coraz częściej pisali o zmierzchu sagi, a Ridley Scott się do tego walnie przyczynił. 

Czytaj więcej

Polskie Kino Młodego Widza: Dwie dekady kinowych atrakcji

Teraz jednak „Obcy. Romulus” zbiera bardzo dobre recenzje. Jego akcja toczy się gdzieś między pierwszą częścią Ridleya Scotta a drugą Jamesa Camerona. Tyle, że nie ma w nim Ripley, czyli Sigourney Weaver. Jest inna bohaterka, Rain grana przez Cailee Spaeny – świetną Priscillę Presley z filmu Sofii Coppoli. Młoda dziewczyna chce uciec z górniczej kolonii należącej do korporacji Weyland-Yutani. Okazja nadarza się, gdy nad planetę nadlatuje opuszczona stacja kosmiczna, dobrze znana z pierwszego filmu Scotta. „Obcy: Romulus” ma szansę stać się ostatnim wielkim przebojem lata. Już pierwszy dzień przyniósł sukces. Producenci liczą na amerykańskie otwarcie w granicach 40 mln.

„Tatami”

Reż.: Zar Amir Ebrahimi, Guy Nattiv. Wyk.: Arienne Mandi, Zar Amir Ebrahimi, Jaime Ray Newman.

Tytułowa „tatami” to mata, na której toczą się walki judo. W mistrzostwach świata, które odbywają się w Gruzji, o tytuł walczy młoda Iranka Leila Hosseini. Jest świetnie przygotowana przez trenerkę, byłą zawodniczkę Maryam Ghanbari. Wygrywa walkę po walce. Problem w tym, że w finale może trafić na niepokonaną mistrzynię świata, która pochodzi z Izraela. I jest prawdopodobne, że Leila walkę o złoto przegra. Dla irańskich władz przegrana z wrogiem to poważny problem propagandowy. Żądają, by wycofała się z zawodów.

Jednak Hosseini nie chce o tym słyszeć. I tak nakręcony przez Zar Amir Ebrahimi i Guya Nattiva dramat sportowy zmienia się w dramat polityczny. Wokół zawodniczki i trenerki zacieśnia się obręcz szantażu. Trenerka pęka, zawodniczka nie chce słyszeć o wycofaniu się. Ale konsekwencje takiej decyzji są ogromne. Dotykają ich rodzin. 

W typowym filmie sportowym Hosseini powinna walczyć do końca i zwyciężyć, zdobywając laur mistrzyni świata. Ale w „Tatami” nie o sportowe laury chodzi. Zwycięstwem, ciężko okupionym, jest w tej historii sam udział w finale, nieuleganie przemocy politycznej, przeciwstawienie się terrorowi, pokonanie własnego strachu. 

Twórcami tego czarno-białego filmu są imigranci. Guy Nattiv, laureat Oscara za krótki metraż „Skin”, reżyser kontrowersyjnego filmu „Gołda” o Gołdzie Meir, nad scenariuszem pracował z irańską dysydentką, żyjącą w Paryżu aktorką Elham Efrani, trenerkę zagrała Zar Amir Ebrahimi – kolejna uciekinierka z Iranu, mieszkająca we Francji od 15 lat, nagrodzona niedawno w Cannes za rolę w thrillerze „Holy Spider”Ali Abbasiego. Jest ona też współreżyserką tego filmu, w którym czuje się prawdę. 

„Ja, kapitan”

Reż.: Matteo Garrone. Wyk.: Seydou Sarr, Moustapha Fall, Issaka Sawadogo.

Film Matteo Garrone’a na ubiegłorocznym festiwalu weneckim dostał laury za reżyserię i główną rolę męską Seydou Sarra, miał też nominację do Oscara. 

Dwaj szesnastolatkowie z Dakaru postanawiają uciec do Europy. Chcą pomóc rodzinom, ale też wyrwać się z beznadziei, dać sobie szansę na godne życie. Moussa wierzy, że Seydou zostanie sławnym muzykiem i biali „będą go całować po rękach”. 

Czytaj więcej

Nominowany do Oscara "Ja, kapitan" z premierą w Polsce. Droga przez piekło

„Ja, kapitan” to film o upokorzeniach, jakie muszą znieść afrykańscy emigranci w drodze do swojego „raju”. O podróży, która w każdym momencie może skończyć się tragicznie. O nieuczciwych pogranicznikach, którzy natychmiast rozpoznają fałszywe paszporty i ograbiają ludzi z pieniędzy dając im wybór: „kasa albo więzienie”. To film o drodze z Senegalu do Libii – najpierw w wypełnionej po brzegi furgonetce, potem pieszo - przez Saharę usłaną ciałami tych, którzy nie byli w stanie takiego marszu przetrwać. O nadziejach, jakie uciekinierzy przed nędzą noszą w swoich biednych plecakach. O tragediach: chorobach, śmierci. Czasem o jakimś serdecznym odruchu, który gdzieś ich niespodziewanie spotyka. 

Garrone, autor mocnej gangsterskiej „Gomorry”, pokazał korupcję i handel emigrantami przypominający targi niewolników, ludzi traktowanych gorzej niż bydło. Torturowanych po to, by wydusili od swoich rodzin pieniądze na wykup ich z rąk gangsterów. 

Włoch nie wymyślił tych opowieści przy biurku. Oparł scenariusz na relacjach autentycznych uciekinierow z Afryki i na materiałach organizacji Human Rights Watch. Postanowił zakończyć historię dwóch młodych Senegalczyków szczęśliwie. Seydou doprowadzi rozpadającą się, przeciążoną łajbę do wybrzeży Włoch. Ale czy to koniec jego złego losu?

„Obcy: Romulus”

Reż.: Fede Alvarez. Wyk.: Isabela Merced, Archie Renaux, Cailee Spaeny.

Pozostało 99% artykułu
Film
Nominowani w Konkursie na Najlepszy Polski Serial Roku 2024 w ramach BNP Paribas Warsaw SerialCon!
Film
Rekomendacje filmowe: Od starożytnego Rzymu do dzisiejszej Francji i Ameryki
Film
Film „Kolonia nr 5”. Cała prawda o życiu emigrantów we Francji
Film
EnergaCAMERIMAGE: Hołd dla Halyny Hutchins
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Film
Seriale na dużym ekranie - znamy program BNP Paribas Warsaw SerialCon 2024!