Filmy reżysera „Moulin Rouge!” i „Wielkiego Gatsby’ego” zawsze są jak diabelski młyn. Najpierw oszałamiają nas wirujące obrazy i transowa muzyka, a potem mamy wszystkiego dość. Jednak w „Elvisie” tak pojmowany diabelski młyn gra ważną rolę, również jako symbol niejednoznaczności Ameryki, marzenia o podbiciu jej i przesycie, graniczącym z nudnościami.
Smutne miasteczko
Właśnie na karuzeli w pełnym błyskotek wesołym miasteczku młodziutki Presley, wychowany na komiksie o kapitanie Marvelu, przyjmuje od pułkownika Parkera propozycję wspólnego lotu przez życie. Dla biednego, poharatanego w dzieciństwie Elvisa ma być wyprawą do Skały Wieczności, będącej marzeniem milionów Amerykanów. Jednak kontrakt z dozgonnym, jak się okazało, menedżerem to de facto cyrograf, zaś pociesznie uśmiechnięty grubasek Parker, grany przez Toma Hanksa, z czasem pokazuje diabelskie pazury.
Luhrmann opowiada o młodym chłopaku, który chciał zostać muzycznym superbohaterem, tymczasem jego historia stała się uniwersalną opowieścią o pierwszym królu rock and rolla, który w świecie show-biznesu trafia z raju do piekła. Popełni wszystkie możliwe błędy i grzechy związane z fatalnymi kontraktami, uzależnieniem od sławy i narkotyków, nieudanym życiem rodzinnym, co po Elvisie powtarzali kolejni królowie muzyki pop.
Luhrmann pokazuje też show-biznes jak efektowny bal klownów. Rej wodzi na nim pułkownik Parker, a do czasu premiery mało kto chyba wiedział, że założył on tajemnicze stowarzyszenie The Snowmen’s League of America. Jego nazwa była grą słowną z działającą otwarcie organizacją Showmen’s League of America, zrzeszającą artystów karnawałowych, cyrkowych i z wesołych miasteczek, do której Parker dołączył po wojnie.
Oczywiście pułkownik zaprosił do amerykańskiej ligi bałwanów także Elvisa. W filmie bez żenady ostrzega go, że w show-biznesie każdy chce zrobić z każdego bałwana i za chwilę rzekomego szczęścia wyrwać wszystkie pieniądze. Muzyk z początku nie rozumie, że ponura prawda dotyczy także jego. A potem, jak w faustowskim micie, nawet ten, który podpisał cyrograf, może czasami pokrzyżować plany diabłu i ugrać coś dla siebie.