Zakaz smartfonów w szkole już od nowego roku? Jest apel do ministra edukacji

Choć wydaje się, że ustawowy zakaz korzystania ze smartfonów w szkołach mógłby spotkać się z dużym oporem ze strony uczniów, dla ich rówieśników za granicą to codzienność.

Aktualizacja: 04.03.2024 10:54 Publikacja: 04.03.2024 03:00

Zakaz smartfonów w szkole już od nowego roku? Jest apel do ministra edukacji

Foto: Adobe Stock

W liście otwartym do ministrów edukacji i cyfryzacji ISO zaapelował o wprowadzenie „jednolitych zasad higieny cyfrowej”. W praktyce oznaczałoby to zakaz używania w szkole telefonów komórkowych i innych indywidualnych urządzeń elektronicznych (chyba, że są to pomoce naukowe). Instytut chce, by zaczął on obowiązywać już od 1 września, czyli od kolejnego roku szkolnego.

I - powołując się na badania naukowe - bije na alarm: uzależnienie od telefonu można porównać do tego od narkotyków, a dostęp do cyfrowego nauczania nie wyrównuje szans wśród uczniów pochodzących z różnych środowisk. Uważa, że muszą oni rozwijać umiejętności miękkie, by później korzystać z dobrodziejstw wirtualnego świata. - Rząd nie powinien rzucać dzieci na głęboką „cyfrową” wodę z telefonem w ręku, bez umiejętności pływania i bez kapoków – podkreśla.

Kto może używać smartfona w szkole? Nowe zasady

ISO przekonuje, że polskie regulacje są niewystarczające: możliwość ograniczenia korzystania z urządzeń teoretycznie – na mocy ustawy Prawo oświatowe - dają statuty poszczególnych placówek, ale z praktyką bywa różnie. - Odłożenie telefonów w klasie nadal nie rozwiązuje problemu – fakt, że telefon leży w bliskiej przestrzeni, „w zasięgu wzroku”, aktywuje mechanizm oczekiwania na powiadomienia, co utrudnia uczniom koncentrację – uważa organizacja.

Jej zdaniem najlepszym rozwiązaniem byłoby wyłączanie sprzętu tuż po przekroczeniu szkolnych progów i przechowanie go na czas zajęć w szafkach lub innym wskazanym przez dyrektora miejscu. Nakaz nie obejmowałby uczniów ze specjalnymi potrzebami czy niepełnosprawnościami. Pozostali – w sytuacjach awaryjnych i za zgodą pracownika szkoły - mogliby również skorzystać ze sprzętu. 

Z apelem organizacji zgadza się radca prawny Agata Bilska z Kancelarii Prawnej w Radomiu. Jej zdaniem korzystanie z telefonów nie jest niezbędne zwłaszcza wśród uczniów podstawówek. - Dyrektorka jednej z placówek, która wprowadziła taki zakaz relacjonowała mi, że w jej szkole znów zrobiło się głośno, i jest to powód do radości. Wcześniej siedzące naprzeciwko siebie na korytarzach dzieci wysyłały sobie wiadomości i nie rozmawiały nawet w czasie przerw – relacjonuje.

Podobne zdanie w kwestii dostępności do sprzętu przez najmłodsze dzieci ma adw. Michał Świąder z Kancelarii Adwokackiej w Łodzi. - Starsze muszą jednak odnajdywać się już w cyfrowym świecie, więc wprowadzanie ograniczeń nie powinno przybierać formy odgórnych zakazów – uważa.

Czytaj więcej

Artur Bartkiewicz: Zakaz korzystania ze smartfonów w szkole to jak leczenie zapalenia płuc witaminą C

Smartfon w szkole zapewnia bezpieczeństwo? 

W opinii mec. Bilskiej, brak jednolitych regulacji zawsze będzie przyczyną sytuacji, w których rodzice będą podważali zasadność wprowadzenia zakazu. - Sami uczniowie mogą postrzegać swoją szkołę, jako ograniczającą wolność i odmawiającą im korzystania z ich własności, bo będą mieli świadomość, że np. w szkole ich kolegów takich zakazów nie ma – przewiduje specjalistka. I podkreśla, że zakaz ten powinien zostać ujęty w przepisach prawa oświatowego, natomiast kwestie techniczne – dotyczące choćby miejsca przechowywania urządzeń na czas zajęć – doprecyzowane w statutach poszczególnych placówek.

Jeśli zmiany weszłyby w życie, szkoły musiałyby też karać za nieprzestrzeganie nowych reguł, np. obniżeniem oceny z zachowania. - Wiem, że dla wielu nie jest to kara dotkliwa, jednak sankcję za złamanie zakazu w postaci np. wyrzucenia ze szkoły, uważam za zbyt daleko idącą – zastrzega mec. Bilska.

W opinii ekspertki telefony w szkołach to też ryzyko nagrywania nauczycieli i robienia im zdjęć; a dalsze losy zgromadzonych w ten sposób materiałów są trudne do przewidzenia.

Prawniczka za nietrafiony uważa argument, że swobodny dostęp do telefonu zapewni bezpieczeństwo. Jak przypomina, jest on powszechny w sekretariacie czy u dyrekcji, więc w razie potrzeby rodzic może zostać niezwłocznie zawiadomiony przez dorosłych.

Dr Świąder jest zdania, że kwestie bezpieczeństwa nie zawsze oczywiste są na pierwszy rzut oka, bo mogą zdarzyć się sytuacje, w których nie ma czasu na szukanie nauczyciela dysponującego telefonem. - Kiedy dojdzie np. do wypadku i należy wezwać pomoc, liczą się sekundy. To rzadkie sytuacje, ale na tyle poważne, że trzeba brać je pod uwagę – zauważa adwokat. - Nie mówiąc już o zdarzeniach, które obserwujemy w szkołach w USA, gdzie niejednokrotnie dochodzi do strzelanin – dodaje.

Do czasu publikacji tekstu resorty edukacji i cyfryzacji nie odpowiedziały na pytania dotyczące ich opinii na temat treści apelu.

Europa banuje smartfony w szkołach. Apel UNESCO 

Wprowadzając zmiany w przepisach prawa oświatowego i zakazując używania smartfonów w szkole, Polska poszłaby śladem innych krajów, nie tylko europejskich, które na taki krok już się zdecydowały. „Pas” powiedziały już m.in. Francja, Hiszpania, Szwecja, a Holandia planuje zrobić to już w najbliższym roku szkolnym.

Powody zwykle tożsame są z tymi, które w swoim apelu przywołuje Instytut Spraw Obywatelskich: problemy z koncentracją, kulejące umiejętności nawiązywania relacji społecznych, prosta droga do uzależnienia. W lipcu ub. r. UNESCO zaapelowało o ban na smartfony w szkołach. W swoim raporcie pt. „Technologia w edukacji” organizacja ostrzegała przed nadużywaniem urządzeń alarmując, że korzyści płynące z dostępu do nich zostaną zmarginalizowane bez postawienia odpowiednich granic.

Czytaj więcej

Wyrzućmy smartfony z klasy

W liście otwartym do ministrów edukacji i cyfryzacji ISO zaapelował o wprowadzenie „jednolitych zasad higieny cyfrowej”. W praktyce oznaczałoby to zakaz używania w szkole telefonów komórkowych i innych indywidualnych urządzeń elektronicznych (chyba, że są to pomoce naukowe). Instytut chce, by zaczął on obowiązywać już od 1 września, czyli od kolejnego roku szkolnego.

I - powołując się na badania naukowe - bije na alarm: uzależnienie od telefonu można porównać do tego od narkotyków, a dostęp do cyfrowego nauczania nie wyrównuje szans wśród uczniów pochodzących z różnych środowisk. Uważa, że muszą oni rozwijać umiejętności miękkie, by później korzystać z dobrodziejstw wirtualnego świata. - Rząd nie powinien rzucać dzieci na głęboką „cyfrową” wodę z telefonem w ręku, bez umiejętności pływania i bez kapoków – podkreśla.

Pozostało 85% artykułu
Dobra osobiste
Za uzależniające scrollowanie mogą posypać się sądowe pozwy
Podatki
Skarbówka zażądała 240 tys. zł podatku od odwołanej darowizny. Jest wyrok NSA
Prawo w Polsce
Jest apel do premiera Tuska o usunięcie "pomnika rządów populistycznej władzy"
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Praca, Emerytury i renty
Ile trzeba zarabiać, żeby na konto trafiło 5000 zł