Co stoi za odmową kanclerza Scholza formalnego wypowiedzenia porozumienia Rosja–NATO z 1997 roku?
Z jednej strony jest to zapowiedź skierowana w stronę Rosji: Niemcy chcą się trzymać zasad, przynajmniej teoretycznie, i chcą dać sygnał, że są gotowe przestrzegać umów. Być może pewną rolę odgrywa tu także spojrzenie w przyszłość, w świat powojenny, w którym Niemcy co prawda nie uważają partnerstwa z Rosją za możliwe, ale mogą przynajmniej uznać rozmowy z Rosją za konieczne. Jednocześnie jednak kanclerz zasygnalizował, że Niemcy popierają wzmocnienie wschodniej flanki i chciałyby zwiększyć zaangażowanie Bundeswehry np. na Litwie czy Słowacji. Innymi słowy akt stanowiący Rosja–NATO jest co najmniej interpretowany elastycznie lub też zostanie całkowicie zignorowany.
Z drugiej strony, takie postawienie sprawy może okazać się pomocne wewnętrznie: wskazuje, że przełom w polityce wobec Rosji nie powinien oznaczać końca niemieckiej polityki przestrzegania zasad i dopuszczenia dialogu. Pod tym względem słowa Scholza mają na celu przekonanie niektórych sceptyków we własnych szeregach do działań wynikających z nowej polityki bezpieczeństwa.
Czy przełom w niemieckiej polityce zostanie skorygowany po zakończeniu wojny w Ukrainie. Scholz mówił o tym, że partnerstwo z Rosją jest niemożliwe za Putina. A potem?
Przełom ten jest silnie „sytuacyjny”. Jego kształt będzie więc również zależeć od przebiegu i scenariusza zakończenia wojny. Po zakończeniu działań wojennych impet polityczny i poparcie społeczne dla zmiany mogą ulec dalszemu osłabieniu. Już po słynnym przemówieniu kanclerza 27 lutego inicjującym nową erę w niemieckiej polityce bezpieczeństwa entuzjazm szybko malał. Ale do tej pory mamy co najmniej swego rodzaju ogólne przyzwolenie dla nowej polityki. Natomiast może się ona łatwo przerodzić w rodzaj znużenia tą sprawą. Konsekwencją mogą być np. nowe dyskusje na temat przeznaczenia 2 proc. PKB na obronę. Niezależnie od tego Niemcy w NATO na pewno będą uczestniczyć w planowanym zwiększeniu środków solidarności na wschodniej flance (w zależności od tego, co postanowi szczyt w Madrycie). Ale Niemcy będą zajęte wypełnianiem tych zobowiązań, a nie będą przesuwać poprzeczki wyżej.