Makaron był dodatkiem do zupy, ale awansował

Na rurki i świderki wydajemy już 900 mln złotych rocznie. Sprzedaż może rosnąć, bo jemy ich wciąż dwukrotnie mniej, niż wynosi średnia europejska.

Publikacja: 12.03.2014 06:30

Makaron był dodatkiem do zupy, ale awansował

Foto: Bloomberg

Jeszcze kilka lat temu makaron był w naszym kraju przede wszystkim dodatkiem do zup. Dziś w takiej roli występuje coraz rzadziej.

– Już prawie połowa mieszkańców naszego kraju je makaron kilka razy w tygodniu, a niespełna 3 proc. nawet codziennie. Polacy traktują makaron nie tylko jako samodzielne danie, lecz także jako popularny dodatek, także do mięs – mówi „Rz" Marek Dąbrowski, prezes Polskiej Izby Makaronów.

Nie będziemy drugimi Włochami, ale...

Rynek detaliczny makaronu, czyli bez restauracji i barów, wart jest już ponad 900 mln zł. Jeszcze pięć lat temu było to niespełna 770 mln zł, a przed dekadą – 430 mln zł.

Na tym poziomie sprzedaż się nie zatrzyma, bo pomimo dużego skoku popytu na makaron w ostatnich latach jego spożycie jest u nas nadal ponad dwa razy niższe od średniej w Europie, sięgającej 10 kg. Niedoścignieni są dla nas Włosi, którzy jedzą ponad 20 kg makaronu rocznie.

– Rynek będzie się nadal rozwijał, ponieważ Polacy uwielbiają dobre jedzenie i coraz częściej próbują eksperymentować w kuchni, szukając ciekawych pomysłów na dania – przekonuje Dorota Liszka, rzeczniczka grupy Maspex, do której należy marka Lubella. – Co więcej, bardzo ważne są dla nas nie tylko smak, lecz także wygoda i czas przygotowywania posiłku oraz naturalność użytych składników.

Przemysław Vonau, dyrektor zarządzający Roland Berger Strategy Consultants, nie oczekuje, że sprzedaż będzie rosła w szybkim tempie. Jego zdaniem należy się spodziewać przetasowań na rynku.

– Najbardziej zagrożony jest „środek". Będzie tracił udziały i na rzecz marek własnych, i na rzecz marek premium – uważa Przemysław Vonau.

Wśród marek walczących o najwyższą półkę cenową jest Malma, reaktywowana przez Maspex pod koniec 2013 r. Firma kupiła ją w połowie ubiegłego roku od syndyka wraz z częścią linii produkcyjnych zakładu w Malborku.

W Maspeksie zaznaczają, że jest zbyt wcześnie na podsumowania, ale przyznają, że rozwijanie dystrybucji Malmy idzie zgodnie z planem. Docelowo ma zdobyć 3 proc. polskiego rynku makaronów w ujęciu wartościowym. Na makarony Lubella – które są od Malmy o 1–1,5 zł za opakowanie tańsze – przypada dziś 33 proc. sprzedaży.

Malma musi się liczyć z dużą konkurencją. Piotr Grauer, ekspert firmy doradczej KPMG, zwraca uwagę, że w Polsce jest wiele zagranicznych marek premium, głównie z Włoch. Na korzyść Maspeksu działa jednak fakt, że żadna marka nie ma dziś dominującej pozycji.

– Malma jako marka silnie zakorzeniona w świadomości polskich konsumentów ma szansę na zdobycie znaczącego miejsca w tej rywalizacji – mówi Piotr Grauer. – A należąc do Maspeksu, będzie korzystać z całego dobrodziejstwa siły dystrybucyjnej i sprzedażowej tego koncernu, jakiej brakuje konkurentom.

Maspex zapowiada, że ruszy z promocją Malmy, gdy jej dystrybucja osiągnie odpowiednio wysoki poziom. Z badań, które przeprowadził, wynika, że bardziej znana od Malmy jest dziś tylko Lubella. Dzieje się tak, mimo że przez kilka ostatnich lat Malma nie była reklamowana w mediach.

Małe firmy, mała kasa

Do sukcesu Malmy w połowie lat 90. XX wieku – nie lekceważąc roli reklam z udziałem Sophie Loren – przyczynił się fakt, że była produkowana z pszenicy durum. Był to główny element odróżniający ją od tradycyjnych polskich makaronów.

– Dzisiaj Malma będzie musiała oprzeć swój przekaz reklamowy na innych wartościach niż tylko jakość składników, aby przekonać klientów, że jest produktem z wyższej półki – uważa Przemysław Vonau.

Należąca do Maspeksu Lubella jest jedynym z niewielu makaronów, który doczekał się regularnych kampanii reklamowych. W 2013 r. przypadło na nią 90 proc. wydatków promocyjnych branży.

Polski rynek makaronu jest nadal rozdrobniony – działa na nim kilkudziesięciu producentów. Brak pieniędzy na reklamę nie jest jedynym problemem dla części tych firm.

– Wielu mniejszych producentów nie ma wystarczających mocy produkcyjnych ani odpowiednio dużego zaplecza kapitałowego, aby nadążyć za coraz bardziej restrykcyjnymi wymaganiami konkurencyjnego rynku – twierdzi Marek Dąbrowski.

Jeszcze kilka lat temu makaron był w naszym kraju przede wszystkim dodatkiem do zup. Dziś w takiej roli występuje coraz rzadziej.

– Już prawie połowa mieszkańców naszego kraju je makaron kilka razy w tygodniu, a niespełna 3 proc. nawet codziennie. Polacy traktują makaron nie tylko jako samodzielne danie, lecz także jako popularny dodatek, także do mięs – mówi „Rz" Marek Dąbrowski, prezes Polskiej Izby Makaronów.

Pozostało 90% artykułu
Biznes
Polska firma zbrojeniowa sprzeda Korei Południowej tysiące dronów kamikadze
Biznes
Najnowszy iPhone już dostępny w Rosji. Klienci sięgną głęboko do kieszeni
Biznes
Dyplomacja półprzewodnikowa. Tajwan broni się przed komunistycznym sąsiadem
Biznes
Francuska Riwiera opanowana przez Rosjan. Kwitnie korupcja i luksus
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Biznes
Tak biznes pomaga powodzianom