Wojnę na Ukrainę zdominowały ataki dronów. Rosja pozostawała w tyle w tej bitwie, dlatego, wobec braku własnych skutecznych urządzeń zaczęła kupować drony Shahed od Iranu, a następnie montować je w fabryce w mieście Jełabuga w Tatarstanie, w specjalnej strefie ekonomicznej.
Miały być studia, a wyszło składanie dronów
Ukraiński wywiad dobrze o tym wie. W kwietniu ukraiński dron, przelatując niespotykaną dotąd odległość (około 1300 km), uderzył w akademik na terenie zakładu w Tatarstanie. Z nieoficjalnych informacji wynika, że 14 osób zostało rannych. Według „The Wall Street Journal" (WSJ), wielu z nich to pracownice-studentki zrekrutowane w Afryce Wschodniej.
Gazeta opisuje, jak rosyjskiej fabryce w porozumieniu z Iranem udało się rozpocząć produkcję i wyprodukować drony przed terminem. Kreml wykorzystał doświadczenie Teheranu w zakupie części za pośrednictwem firm-przykrywek w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i Hongkongu. Tak m.in. zakupił silniki od chińskiej firmy i zatrudnił Afrykanki.
Zmontuj drona, dostaniesz dyplom
Głównym źródłem taniej siły roboczej dla fabryki stała się Uganda. Na początku 2023 roku rosyjscy dyrektorzy fabryki odwiedzili stolicę Ugandy, Kampalę, gdzie zorganizowano rekrutację z lokalnymi studentami, jak wynika z filmu promocyjnego dostępnego na stronie samej strefy ekonomicznej oraz historii uczestników wydarzenia.
Tak wyjaśnił WSJ zastępca dyrektora lokalnej szkoły Joseph Kazibwe, który wraz z innymi nauczycielami, administratorami i liderami uczniów wybierał kandydatów do rozmów kwalifikacyjnych. Według Kazibwe Rosjanie byli zainteresowani uczennicami, które dobrze radziły sobie z przedmiotami ścisłymi w szkole średniej. Zaoferowano im pensję trzykrotnie wyższą niż w Ugandzie (według WSJ Afrykanki zarabiają w Rosji prawie 1000 dolarów), bezpłatne przeloty i zakwaterowanie oraz dyplom uniwersytecki.