Agencja przedstawiła właśnie uaktualniony raport o stanie europejskiej branży lotniczej. Wskazuje w nim, że wojna w Ukrainie w połączeniu z problemami operacyjnymi na niektórych lotniskach (zwłaszcza amsterdamskim Schiphol i londyńskim Heathrow) spowolnią odbudowę ruchu bardziej, niż sądzono jeszcze przed sezonem letnim.
– Zamknięcie przestrzeni powietrznej nad Ukrainą i Rosją ma znacznie bardziej destrukcyjne skutki dla przewoźników, niż wcześniej sądzono. Oprócz restrykcji przelotowych popyt na podróże lotnicze hamuje pogarszająca się sytuacja gospodarcza, rosnące ceny energii, inflacja – podsumowuje prognozę dyrektor generalny Eurocontrol Eamon Brennan. Te restrykcje są bardzo dokuczliwe, zwłaszcza dla takich linii lotniczych, jak LOT czy fiński Finnair, które swój model biznesowy zbudowały na budowaniu centrów przesiadkowych dla pasażerów podróżujących z Azji do Europy i Ameryki Północnej.
Dzisiaj obie linie szukają pasażerów na innych rynkach. LOT chociażby rozwija się na Kaukazie, ale połączenia z Azją wracają bardzo powoli i linia raczej postawi na rozwój siatki amerykańskiej. – Tej zimy, poza samolotami, które obsłużą połączenia czarterowe, siatkę atlantycką i niektóre loty do Azji, reszta dreamlinerów zostanie skierowana na dokładne przeglądy – mówi Krzysztof Moczulski, rzecznik LOT-u.
Czytaj więcej
Dopiero w 2028 roku wróci możliwość przelotów cywilnych linii lotniczych nad Ukrainą i Rosją, czyli wznowienie najkrótszych lotów na trasie Wschód-Zachód — uważa europejska agencja kontroli ruchu lotniczego Eurocontrol.