Wizz Air ostatnio dwukrotnie zadziwił rynek. Pierwszy raz, kiedy poinformował o wznowieniu lotów z Abu Zabi do Rosji. A drugi, gdy kilka dni potem je odwołał. Jakie były kulisy tych decyzji?
Zacznijmy od tego, że Wizz Air Abu Dhabi jest linią emiracką, a nie europejską, a przewoźnicy arabscy nie mają żadnych ograniczeń w operowaniu na rynku rosyjskim i nie podlegają tym samym restrykcjom. Na razie te rejsy zostały zawieszone do 30 października. Ale nawet w tej chwili nie jestem w stanie powiedzieć, czy rzeczywiście będziemy w stanie uruchomić to połączenie. Powód jest banalnie prosty: nie mamy gwarancji odpowiedniego serwisowania naszych samolotów na rosyjskich lotniskach, bo restrykcje uniemożliwiają dostęp do części zamiennych. I w tej sytuacji jesteśmy bezradni, bo nie zagwarantujemy wiarygodnego funkcjonowania linii. Załóżmy hipotetyczną sytuację, że podczas lądowania w okno samolotu uderza ptak, szyba pęka i nie jesteśmy w stanie jej wymienić. Jeśli sytuacja się zmieni, będziemy gotowi.
Jest ograniczona liczba dostawców, którzy mogą pracować z rynkiem rosyjskim. Wizz Air ma w tej chwili ponad 160 samolotów i co tydzień przylatują nowe od Airbusa. Jeśli są kłopoty w każdym innym kraju, jest wiele opcji działania. Mamy samoloty stojące w pogotowiu, gotowe do zastąpienia zepsutej maszyny, czy zapas części w naszych bazach. Coś się zepsuje w Abu Zabi, części lecą np. z Budapesztu. Jeśli jednak cokolwiek wydarzyłoby się w Rosji, mógłby tam polecieć jedynie samolot z Abu Zabi. Więc każdy mały problem urasta tam do dużego.
Według obecnych zasad samolot może być serwisowany w Rosji tylko, gdy się naprawdę zepsuje, ale i tak maszyna nie może tam pozostać dłużej niż siedem dni, co w przypadku niektórych części zamiennych czy awarii może być czasem krótkim. Tymczasem według obecnych przepisów po tygodniu jest już uważana za rosyjską własność.
Czy otwierając połączenie Abu Zabi – Moskwa nie bał się pan sankcji lub bojkotu europejskich pasażerów? Przecież Wizz Air jest postrzegany jako europejski przewoźnik.
Wizz Air Hungary jest rzeczywiście europejskim przewoźnikiem, ale już w Wizz Air Abu Dhabi jesteśmy mniejszościowym udziałowcem. To jest przede wszystkim linia emiracka, która podejmuje niezależne decyzje. Ale to prawda, sytuacja obecnie jest bardzo delikatna. Tyle że chyba nikt nie ma wątpliwości co do tego, że wpieramy Ukraińców. Właśnie przekazaliśmy kolejną transzę 100 tysięcy bezpłatnych biletów ukraińskim uchodźcom.
Wizz Air ma nadal cztery samoloty uziemione w Ukrainie. Co z nimi będzie?
Jeden stoi na lotnisku we Lwowie, trzy w Kijowie. Żaden z nich nie latał od 24 lutego. Mocno pracujemy nad tym, aby w najbliższym czasie odzyskać chociaż naszą maszynę ze Lwowa i mam nadzieję, że wkrótce będziemymogli wykonać taką operację. Bo przecież do granicy z Polską jest bardzo blisko. Więc w tym wypadku jesteśmy większymi optymistami.