Czy to oznacza, że parki rozrywki zawładnęły rodzimą branżą turystyczną? – Dane te wskazują niewątpliwie, że parki rozrywki znalazły swoje miejsce w branży turystycznej i rekreacyjnej, daleka byłabym jednak od stwierdzenia, że nią zawładnęły – mówi Anna Salamończyk-Mochel, wiceprezes Polskiej Organizacji Turystycznej (rządowa jednostka, która we współpracy z ZUS-em odpowiada za realizację programu Polski Bon Turystyczny). – Analizując wpływ bonu na branżę turystyczną, warto przypomnieć okoliczności, w jakich go wprowadzano i w jakich jest realizowany. Pandemia, zwłaszcza w jej początkowych fazach, wpłynęła dosyć istotnie na nasz sposób korzystania z usług turystycznych. Wyjeżdżaliśmy na krótko, czas spędzaliśmy intensywnie i najchętniej na świeżym powietrzu. Oferta parków rozrywki wpisała się w ten trend – tłumaczy. – Co nie oznacza, że duże zainteresowanie tego typu obiektami jest kwestią przypadku. Ten obszar usług bardzo dobrze się w Polsce rozwija. Wśród rodzimych parków rozrywki mamy takie, które plasują się w czołówkach zestawień najlepszych parków rozrywki w Europie – dodaje.
Dr Piotr Kociszewski ze Szkoły Głównej Turystyki i Hotelarstwa Vistula wskazuje z kolei, że sposób wykorzystywania bonów wpisuje się w długofalowe trendy, które da się zaobserwować w turystyce. – Współczesny turysta jest spragniony doświadczeń i emocji, nie chce być biernym widzem – wyjaśnia. – W tym kontekście mówimy o wypoczynku i podróżach zgodnych z ideą 3E – Excitement, Entertainment, Experience (podekscytowanie, rozrywka, doświadczanie).
Minusy programu
Część ekspertów zwraca uwagą, że biorąc pod uwagę rozkład podmiotów, do których trafiło najwięcej środków z bonu, warto zastanowić się, czy publiczne wsparcie nie popłynęło do firm, które i tak poradziłyby sobie ze skutkami pandemii. Barbara Tutak, prezes Warszawskiej Organizacji Turystycznej (stowarzyszenie zrzeszające prywatne firmy i jednostki publiczne, m.in. Urząd Miasta St. Warszawy), jakiś czas temu zwróciła na naszych łamach uwagę na rozdźwięk między tym, komu pieniądze z bonu miały pomóc, a tym, kogo ostatecznie wsparły. – Bon turystyczny miał być wsparciem dla przedsiębiorców z branży turystycznej w trudnych czasach pandemii. Dziś widzimy jednak, że summa summarum stał się narzędziem wsparcia dla dwóch kategorii podmiotów – parków rozrywki i wybranych obiektów zakwaterowania. W tym sensie program nie zrealizował celu, jaki przed nim postawiono – tłumaczy Barbara Tutak.
Korzystają najwięksi?
Dane ZUS pokazują, że istotną grupę największych beneficjentów programu Polski Bon Turystyczny (biorąc pod uwagę wysokość płatności) tworzą hotele sieciowe. Trzecie miejsce w ogólnym zestawieniu zajmują hotele Gołębiewski. Warto też zwrócić uwagę na wysoką pozycję hoteli Orbis czy obiektów należących do grupy Holiday Park & Resort. Anna Salamończyk-Mochel podkreśla jednak, że również w tym przypadku warto wziąć pod uwagę kontekst wprowadzania samego programu, jak i specyfikę tych miejsc. – Obiekty typu „resort”, oprócz funkcji noclegowych, zapewniają gościom wiele różnych rozrywek na miejscu – tłumaczy. – Bez wątpienia też sieciom hotelowym łatwiej było dotrzeć do potencjalnych klientów z działaniami promocyjnymi niż małym podmiotom. Z drugiej strony nie wolno zapominać, że wiele hoteli włożyło sporo wysiłku, by dopasować swoją ofertę do potrzeb rodzin z dziećmi.
Wiceprezes POT zwraca uwagę, że fakt, iż w zestawieniu ZUS widać głównie duże podmioty hotelarskie, wynika m.in. ze skali ich działalności. Nie można ich porównywać z gospodarstwami agroturystycznymi, prywatnymi kwaterami czy lokalnymi pensjonatami. A one również są wśród beneficjentów programu. – Gdybyśmy tę grupę potraktowali łącznie, wtedy dałoby się zauważyć, że kwoty, które do niej spłynęły, są porównywalne z tymi, które trafiły do największych „graczy” – mówi.