Trwa przecena akcji światłowodowej grupy Hawe na warszawskiej giełdzie. W poniedziałek za papier spółki kontrolowanej do niedawna przez Marka Falentę płacono 36 groszy, czyli o 80 proc. mniej niż na początku roku.
W niedzielę zarząd Hawe, uzasadniając nowe pomysły mające pomóc w restrukturyzacji zadłużenia grupy, podał, że obecnie nie może zrobić nic, poza emisją nowych walorów. „Wobec aktualnego braku możliwości pozyskania satysfakcjonujących środków finansowych ze źródeł zewnętrznych Grupa Kapitałowa nie dysponuje innymi instrumentami pozwalającymi na spłatę i restrukturyzację zadłużenia, niż emisja nowych akcji" – czytamy w uzasadnieniu projektu nowej uchwały o podwyższeniu kapitału Hawe.
Teoretycznie na początku sierpnia akcjonariusze spółki uchwalili już emisję (do ok. 160 mln walorów serii I), a papiery miały trafić do dotychczasowych akcjonariuszy. Jednak mocna przecena walorów Hawe po ogłoszeniu decyzji zgromadzenia, pogłębiona potem przez informacje o problemach z Agencją Rozwoju Przemysłu, która rozwiązała umowę, powodując wymagalność 80 mln zł, sprawił, że wpływy z niej byłyby znacznie mniejsze od planowanych.
Zarząd podał też, że szykuje wniosek o upadłość układową, ale nie chciałby go składać. Kurs akcji Hawe jest niższy niż ich nominał (1 zł), a cena emisyjna musi być przynajmniej taka jak nominalna. Dlatego w niedzielę zarząd Hawe zwołał na 2 października nadzwyczajne zgromadzenie, które ma zagłosować nad podziałem każdej akcji na dziesięć, obniżeniu nominału każdej do 10 groszy oraz nad emisją od 965,1 mln do 1,5 mld nowych walorów z wyłączeniem prawa poboru.
Gdyby inwestorzy obejmowali papiery po nominale, zaproponowana emisja miałaby podobną wartość jak ta już uchwalona, ale procedury trwałyby krócej. Podobnie jak wcześniej także teraz nowe papiery mogliby objąć wierzyciele w zamian za umorzenie długu Hawe. W czerwcu zobowiązania finansowe grupy wynosiły około 140–150 mln zł. W tym tygodniu ma się odbyć spotkanie Hawe z wierzycielami: ARP, obligatariuszami i bankami.