Nasi konkurenci z branży kurierskiej nie mają nawet odwagi prowadzić fanpage'a na Facebooku. Jesteśmy jedyną firmą, która w sposób otwarty komunikuje się ze wszystkimi. Efekt jest taki, że każdy ma prawo wylać żale pod naszym adresem. I często się tak dzieje, że klienci piszą, że nie otrzymali przesyłki w ciągu 24 godzin, choć zgodnie z regulaminem mamy na to 48 godzin.
To może zrobiliście błąd otwierając się na taką komunikację?
No właśnie nie. Na tym polega brak zrozumienia e-commerc'u przez naszych konkurentów. My nie będziemy zamiatać niczego pod dywan. Wiemy, że daleko nam do 100-proc. skuteczności i satysfakcji każdego z klientów, ale mam olbrzymi szacunek do statystyki. A ta pokazuje, że w zeszłym roku na prawie 13 mln paczek, które dostarczyliśmy, złożono jedynie 0,11 proc. reklamacji. W tym roku dostarczymy prawie 40 mln przesyłek, a dane pokazują, że poziom reklamacji jest jeszcze niższy niż w 2015 r.
Czyli wcale nie jest źle?
Skala skarg jest wyolbrzymiana. W świątecznym szczycie dziennie obsługujemy nawet kilkaset tysięcy przesyłek dziennie. Czy pojawienie się 10, czy 20 negatywnych opinii na Facebooku w tym kontekście może być realną oceną jakości naszych usług? Choć chcę podkreślić, że daleko nam do samozadowolenia. Dla klientów, którzy się skarżą i nie mogą na czas odebrać swojej paczki, przygotowaliśmy prezent – darmowego audiobooka do pobrania. Każdy ma wartość 25 zł. To pokazuje, jak cenimy naszych klientów.
Do tego szykujemy wiele projektów na przyszły rok, które mają usprawnić obsługę klientów. Wdrożymy czat na żywo, IVR (systemu w telekomunikacji, umożliwiający interaktywną obsługę osoby dzwoniącej – red.), podający status przesyłek, dodatkowe powiadomienia.