Chudną portfele kredytowe polskich banków

Zapaść na rynku hipotek dotyka wszystkich podmiotów – wynika z naszej analizy. Kredytowy biznes w minionym roku rozwijał się tylko dzięki pożyczkom gotówkowym i dla klientów instytucjonalnych.

Publikacja: 14.03.2023 03:00

Chudną portfele kredytowe polskich banków

Foto: Adobe Stock

Skokowe podwyżki stóp procentowych w minionym roku przyniosły mocny wzrost ceny pieniądza, a przez to gwałtowny spadek popytu na podstawową ofertę banków, czyli kredyty i pożyczki dla klientów. Sprawdziliśmy, jak w tych nietypowych warunkach poradzili sobie poszczególni kredytodawcy – ci najwięksi, notowani na giełdzie papierów wartościowych.

Dołek nowej sprzedaży

Z naszej analizy wynika, że jeśli chodzi o sprzedaż nowych kredytów mieszkaniowych, to zapaść na tym rynku uderzyła we wszystkie banki, a rok do roku można mówić o spadkach na poziomie nawet kilkudziesięciu procent.

Największy dołek zaliczył Pekao, który w całym 2022 r. sprzedał hipoteki o wartości 3,5 mld zł (w IV kwartale 2022 r. było to zaledwie 435 mln zł), czyli aż o 67 proc. mniej niż w całym 2021 r.

Czytaj więcej

Tąpnięcie banków na całym świecie po upadku SVB. Ucierpią polskie start-upy?

Bardzo duży spadek dotyczy też choćby BNP Paribas (53 proc. r./r.) i ING BSK (52 proc. r./r.). Na tym tle zmniejszenie sprzedaży o 26 proc. (do 7,1 mld zł) w przypadku Santander Bank Polska czy o 33 proc. (do 6,6 mld zł) w przypadku Banku Millennium wydaje się dosyć mało bolesne.

Warto tu dodać, że rok 2022 był rekordowy nie tylko pod względem niskiej sprzedaży nowych kredytów mieszkaniowych, ale również pod względem wcześniej spłaconych kredytów (jak pisaliśmy już na naszych łamach). W efekcie po raz pierwszy od wielu lat skurczyła się wartość całego portfela hipotecznego w porównaniu z poprzednim rokiem.

Ta tendencja nie ominęła również największych banków, choć z pewnymi wyjątkami. Nasza analiza pokazuje, że najmocniej „odchudził” się portfel kredytów mieszkaniowych w przypadku lidera rynku – PKO BP. Na koniec 2022 r. wynosił on 105,5 mld zł, czyli o 8,7 proc. mniej niż na koniec 2021 r. O sporych ubytkach może też mówić Santander Bank (o 6,3 proc. mniej), Pekao (5,9 proc.) czy Bank Handlowy (o 9,2 proc., choć tu i tak wartość hipotek nie jest duża – na koniec 2022 r. to tylko 2,2 mld zł).

Wydaje się, że obronną ręką z tej sytuacji wyszedł tylko Alior Bank, który zanotował wzrost wartości kredytów mieszkaniowych w porównaniu z 2021 r. o 2,5 proc., czy BNP Paribas, który zanotował relatywnie niewielki spadek – o 0,2 proc.

Pożyczki na różnym poziomie

Za to jeśli chodzi o pożyczki gotówkowe (i inne) dla klientów detalicznych, to sytuacja okazuje się bardziej zróżnicowana. Popyt ze strony klientów utrzymywał się w 2022 r. na niewiele niższym poziomie w porównaniu z 2021 r., a wyniki poszczególnych banków wahają się od dużych wzrostów sprzedaży nowych pożyczek konsumpcyjnych po całkiem spore spadki.

I tak, najbardziej atrakcyjna dla klientów była prawdopodobnie oferta Santander BP, skoro bank sprzedał aż o 25 proc. więcej tego typu produktów (łącznie 9,2 mld zł) niż rok wcześniej. Z kolei ING BSK zanotował spektakularny spadek – o 21 proc. (do 4 mld zł).

Zaskakująco dobrze wyglądają z kolei kredyty w segmencie klientów biznesowych. Przez wysoką inflację przedsiębiorstwa były niejako zmuszone do zaciągania pożyczek obrotowych i płynnościowych (choć mniejszym zainteresowaniem cieszyły się kredyty inwestycyjne), w efekcie czego wartość ich zadłużenia w bankach na koniec 2022 r. okazała się zwykle większa niż na koniec 2021 r.

Szczególnie dużym wzrostem wartości portfela dla klientów korporacyjnych (łącznie z leasingiem i faktoringiem) mógł się w minionym roku pochwalić ING BSK (o niemal 16 proc.) czy PKO BP (o ok. 14 proc.), a o spadku rok do roku poinformował jedynie Bank Millennium (o 2,1 proc.).

Warto przy tym zauważyć, że w przypadku takich banków, jak Pekao SA, ING BSK, BNP Paribas BP, łączna wartości produktów dla klientów biznesowych jest wyższa niż dla klientów detalicznych.

Co dalej

W krótkim okresie spadek sprzedaży kredytów nie stanowi wielkiego problemu dla kredytodawców. Jak wyjaśniają analitycy, banki to nie „sklepy z pietruszką” i ich biznes nie załamie się, jeśli w danej chwili klienci kupią mniej produktów.

Największym źródłem dochodów są dla banków odsetki od już pracujących kredytów, a przy wysokich stopach procentowych chodzi o rekordowo wysokie kwoty.

W dłuższym jednak okresie załamanie na rynku, zwłaszcza hipotek, w końcu zacznie ciążyć i sektorowi finansowemu. A jak na razie trudno jednak mówić o dobrych prognozach w tym zakresie.

– Moim zdaniem rok 2023 przyniesie wolniejszy niż oczekiwania spadek inflacji, więc obniżek stóp nie będzie – uważa Marcin Materna, dyrektor biura analiz rynków kapitałowych w DM Banku Millennium.

– Co więcej, spodziewam się, że po wyborach RPP może – w warunkach gdyby inflacja była dwucyfrowa – zaostrzyć podejście i nawet podnieść stopy procentowe. Będą to czynniki obniżające dynamikę akcji kredytowej do niskich wartości jednocyfrowych. Ale pozwolą bankom na utrzymanie stosunkowo wysokich wyników odsetkowych, które zrekompensują spadek prowizyjnych, i wzrost rezerw czy kosztów – ocenia Marcin Materna.

Skokowe podwyżki stóp procentowych w minionym roku przyniosły mocny wzrost ceny pieniądza, a przez to gwałtowny spadek popytu na podstawową ofertę banków, czyli kredyty i pożyczki dla klientów. Sprawdziliśmy, jak w tych nietypowych warunkach poradzili sobie poszczególni kredytodawcy – ci najwięksi, notowani na giełdzie papierów wartościowych.

Dołek nowej sprzedaży

Pozostało 93% artykułu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao S.A. z ofertą dla małych firm – nowe konta z premią i wysokim oprocentowaniem
Banki
Citibank opuszcza Rosję. Wielki exodus bankierów
Banki
Donald Tusk: Powodzianie kredytobiorcy otrzymają pomoc w spłacie kredytów
Banki
Duża awaria w polskim banku. Klienci mają kłopoty z płatnościami
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Banki
Prezes NBP Adam Glapiński donosi do prokuratury na Szymona Hołownię