Do tej pory kwestia poparcia Zjednoczonej Prawicy dla Bartłomieja Wróblewskiego nie budziła uwagi. Jednak ostatnie kilka dni to czas znacznego pogorszenia relacji w koalicji. – To głosowanie nabrało nowego znaczenia – mówi nam w kuluarach Sejmu jeden z ważnych posłów opozycji. Wątpliwości nie będą raczej mieć politycy Solidarnej Polski. Oczy posłów i posłanek opozycji będą za to zwrócone na to, co zrobi grupa polityków lojalnych wobec Jarosława Gowina.
Wszystko wskazuje na to, że w Sejmie poprze Wróblewskiego co najmniej kilku polityków związanych z Pawłem Kukizem, który negocjuje porozumienie programowe z PiS. Wróblewski dostanie też poparcie niektórych posłów Konfederacji, zwłaszcza związanych z narodowym skrzydłem tej formacji.
W Senacie PiS liczy na głos konserwatywnego senatora PSL–Koalicji Polskiej Jana Filipa Libickiego oraz być może senatorów niezależnych. Wcześniej PiS postawiło na wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka, który został przez Senat przy pełnej mobilizacji opozycji odrzucony, przy jednym głosie wstrzymującym się niezależnej senator Lidii Staroń.
Jednak nasi rozmówcy – ważni politycy partii tworzących kontrolujący Senat Pakt Senacki – zapewniają, że Senat nie wyrazi zgody na kandydaturę Wróblewskiego, którego opozycja nazywa „rzeźnikiem praw obywatelskich". I przypominają jego rolę jako współautora wniosku do TK dotyczącego aborcji. Co do głosu Libickiego opozycja liczy na to, że ostatecznie nie poprze Wróblewskiego. – Z całą pewnością nie będę się wypowiadał co do swojej decyzji przed wyłonieniem kandydata przez Sejm – zastrzega w rozmowie z „Rzeczpospolitą" senator Libicki.
Senacka strategia
Jak wynika z naszych rozmów, w Senacie panuje raczej przekonanie – i to nie tylko po stronie opozycji – że obecnie władze PiS mają inne priorytety niż zabieganie o wybór rzecznika praw obywatelskich, a poza pandemią główną kwestią są wspomniane wcześniej napięcia wewnątrz Zjednoczonej Prawicy, zwłaszcza na tle głosowania nad decyzją o zasobach własnych UE. Jak opisywała „Rzeczpospolita", jeszcze przed głosowaniem w Senacie nad kandydaturą Wawrzyka liderzy Paktu Senackiego w izbie wyższej opracowali plan pełnej mobilizacji, tak by nie stracić żadnego głosu przez potencjalne „kłopoty techniczne" na łączach zdalnych, na co liczył wtedy PiS.
W przypadku głosowania nad kandydaturą Wróblewskiego w Senacie mobilizacja ma być podobna. To głosowanie odbędzie się najpewniej dopiero w maju, o ile oczywiście poprze go Sejm w tym tygodniu. Już w chwili, gdy PiS ogłosiło kandydaturę Bartłomieja Wróblewskiego, marszałek Senatu Tomasz Grodzki przekonywał też, że jeden głos – czyli Libickiego – nie będzie przeważający, bo senacka większość to 51, czasami 52 osoby.