Sprawa zaczęła się 21 grudnia 2023 r. gdy adwokat Robert Pogorzelski pełnił dyżur na postawie art. 517j kodeksu postępowania karnego. Celem takiego dyżuru jest zapewnienie oskarżonemu obrony w postępowaniu przyspieszonym. W tym czasie adwokat powinien znajdować się w siedzibie sądu rejonowego albo innym miejscu wskazanym przez prezesa tego sądu (w tym wypadku była to kancelaria adwokata), oraz pozostawać pod telefonem i w gotowości stawienia się w sądzie w przeciągu pół godziny i pełnienia funkcji obrońcy. Podczas opisywanego dyżuru taka konieczność nie zaistniała.
Mimo to następnego dnia adwokat złożył pozew przeciw Skarbowi Państwa, reprezentowanemu przez prezesa Sądu Rejonowego dla Miasta Stołecznego Warszawy. Domagał się w nim kwoty 141 zł (minimalne wynagrodzenie za 6 godzinny dyżur na podstawie umowy-zlecenia), wraz z odsetkami i kosztami postępowania. W marcu prezes wystosował odpowiedź na pozew, w której wniósł o oddalenie powództwa wskazując na brak podstaw prawnych do wypłaty takiego wynagrodzenia.
Adwokat odpowiada: nieodpłatna praca to forma kary
27 marca Robert Pogorzelski wystosował replikę na pozew, odnosząc się do twierdzeń zawartych w odpowiedzi sądu. Wskazał w niej przede wszystkim, że choć faktycznie zgłoszenie się na listę chętnych do świadczenia pomocy z urzędu w sprawach karnych jest dobrowolne, to nie można wiązać tego z obowiązkiem nieodpłatnego pozostawania w gotowości w określonych dniach. Za pomoc z urzędu również bowiem należy się wynagrodzenie. Koszty tej pomocy zaś, zgodnie z art. 29 prawa o adwokaturze, ponosi właśnie Skarb Państwa. Z kolei z rozporządzeń ministra sprawiedliwości ws. tych dyżurów nie wynika, że są one nieodpłatne.
Zdaniem powoda oznacza to, że nie określono jedynie górnej granicy wynagrodzenia za nie. Dodaje przy tym, że nawet jeśli nie ma podstaw do wypłaty wynagrodzenia w ustawie lub rozporządzeniach, to można w tym przypadku zastosować bezpośrednio art. 65 konstytucji. Wskazuje też, że z okoliczności nie wynikało, by zawarta umowa zlecenia była nieodpłatna. Argumentem za tym nie może być też istniejąca praktyka godzenia się przez pełnomocników na pełnienie takich dyżurów. W jego przypadku zaś wniesienie pozwu dzień później świadczy wyraźnie o braku takiej zgody.
Adwokat podkreśla też, że zasady pełnienia dyżuru stanowią ograniczenie wolności adwokata (choćby w zakresie swobody przemieszczania się przez czas jego trwania), co powinno być odpowiednio rekompensowane. W przeciwnym razie będzie to forma nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne, która stanowi element kary ograniczenia wolności i nie może być orzekana bez przeprowadzenia procesu. Skarb Państwa nie jest podmiotem ubogim i potrzebującym i to nie on powinien decydować, w jakim zakresie pełnomocnik świadczy swoje usługi „pro bono”.