Czas na waloryzację pomocy prawnej

Rosną koszty benzyny, utrzymania kancelarii. Jest też więcej obowiązków, a stawki za dyżury w punktach nieodpłatnej pomocy prawnej pozostają bez zmian.

Publikacja: 13.03.2024 02:00

Czas na waloryzację pomocy prawnej

Foto: Adobe Stock

Mariusz Hassa, przedstawiciel Naczelnej Rady Adwokackiej w Radzie Nieodpłatnej Pomocy Prawnej (NPP), przytacza realia wsparcia. Obecnie kwota bazowa na utrzymanie jednego punktu NPP wynosi 5,5 tys. zł. Po odliczeniu przez powiat wydatków na jego utrzymanie (prąd, ogrzewanie, papier itp.) zostaje ok. 5 tys. zł na wynagrodzenia. W tygodniu jest pięć dyżurów po cztery godziny, jeden dyżurujący prawnik dostanie więc ok. 1 tys. zł miesięcznie. Po odliczeniu podatków zostaje z tego 678 zł, co daje stawkę godzinową 42,5 zł. W punktach prowadzonych przez organizacje pozarządowe, gdzie pełnomocnicy są tylko podwykonawcami, kwota brutto jest jeszcze niższa (ok. 850 zł).

– W trakcie jednego dyżuru adwokat może udzielić czterech, a nawet więcej porad, więc cena jednej wynosi mniej niż 50 zł, znacząco zatem odbiega od ceny w prywatnej kancelarii [która obecnie wynosi średnio ok. 250 zł – dop. autora] – mówi mec. Hassa.

Czytaj więcej

Sprzedają nieruchomości za miliony a przychodzą po darmowe porady prawne

Dodaje, że osoba, która chce zostać doradcą obywatelskim, musi przejść kurs, a ten kosztuje 3999 zł. Adwokaci oraz radcowie prawni nie są ustawowo zwolnieni z tego obowiązku. Do tego dochodzą coroczne kursy doszkalające, a wielu pełnomocników przechodzi także kurs mediacji (a to dodatkowe koszty). Ponadto w punktach pracuje się często w godzinach, w których zwykle odbywają się rozprawy sądów.

Koszty dojazdów

Rosnące koszty życia przy niezmiennych stawkach za pracę w punkcie NPP przekładają się na spadek chętnych prawników, przynajmniej w niektórych izbach. Przykładowo w Okręgowej Izbie Radców Prawnych w Bydgoszczy w zeszłym roku było 100 chętnych, a w tym tylko 75 (czyli o jedną czwartą mniej).

Z kolei Jowita Natalia Grochowska, dziekan Okręgowej Rady Adwokatów w Białymstoku, wskazuje, że na obszarze jej izby wciąż część punktów jest nieobsadzona.

– W samym mieście i okolicach problemu nie ma, gorzej jest z bardziej oddalonymi punktami, bo koszty dojazdów do nich są duże, a niskie stawki ich nie pokrywają – dodaje.

A wydatki te rosną dodatkowo ze względu na wprowadzenie wizyt w miejscu zamieszkania beneficjenta, bo pełnomocnik musi dostać się tam na własny koszt. Nawet jednak w niektórych dużych izbach, gdzie trzeba przeprowadzać losowania wśród chętnych do świadczenia pomocy, widoczny jest spadek zgłaszających się. W gdańskiej ORA było ich mniej ok. 10 proc., w warszawskiej – ok. 17 proc.

– Spadek zainteresowania może też wynikać ze zwiększających się obowiązków, w tym możliwości wydłużenia dyżuru przez starostę lub – w niektórych przypadkach – świadczenia nieodpłatnej pomocy prawnej poza punktem, a kwota bazowa nie rośnie od 2021 r., w odróżnieniu od inflacji i kosztów prowadzenia kancelarii – mówi Aleksander Krysztofowicz, wicedziekan stołecznej ORA.

Radcowie wciąż chętni

Z kolei biuro prasowe Krajowej Izby Radców Prawnych poinformowało, że nie ma wyraźnych oznak spadku zainteresowania świadczeniem nieodpłatnej pomocy prawnej. Może dlatego, że na rynku działa wielu radców. Przyczyną może być też jednak zmiana zasad wyznaczania osób do świadczenia tej pomocy. Krajowa Rada Radców Prawnych wprowadziła zasadę, że radca może ją świadczyć tylko w jednym punkcie, chyba że w innym brakuje chętnych. Spowodowało to szerszy dostęp dla zainteresowanych. 

– Oczywiście radcowie prawni zgłaszają postulat podwyższenia wynagrodzenia, które nie było waloryzowane pomimo wysokiej inflacji. Rada NPP przy ministrze sprawiedliwości zwróciła się do ministra finansów o waloryzację kwot za świadczenie nieodpłatnej pomocy prawnej. Nie uzyskaliśmy zgody na to – mówi Ryszard Ostrowski, wiceprezes KRRP, koordynujący na szczeblu krajowym wykonywanie zadań wynikających z ustawy o NPP.

Misja i pauperyzacja

– Nawet jeśli w niektórych izbach jest więcej chętnych niż miejsc, nie świadczy to o atrakcyjności wynagrodzeń uzyskiwanych z tak zorganizowanego i finansowanego systemu nieodpłatnej pomocy prawnej – mówi Bartosz Tiutiunik, wiceprezes NRA. – To, że mimo wszystko adwokaci i radcowie nadal za takie skandaliczne stawki pracują, świadczy z jednej strony o ich poczuciu odpowiedzialności, a z drugiej o daleko posuniętej pauperyzacji tych zawodów. Z pewnością są bowiem osoby, które podejmują się nisko opłacanej pomocy prawnej (dla obywatela nieodpłatnej), ponieważ i to oferowane przez państwo wynagrodzenie stanowi dla nich istotną część przychodów z prowadzonej działalności gospodarczej. Taka sytuacja nie będzie jednak trwać wiecznie – podsumowuje wiceszef NRA.

Jego zdaniem w dalszej perspektywie może dojść do istotnego ograniczenia dostępu do profesjonalnej nieodpłatnej pomocy prawnej dla obywateli. Może zwyczajnie zabraknąć chętnych do jej świadczenia na takich warunkach.

Jak wskazuje z kolei mec.Mariusz Hassa, także przedstawiciele samorządów lokalnych wyrażają obawę, że doświadczeni prawnicy odejdą z systemu NPP.

– To nie jest uczciwe wynagradzanie wykwalifikowanych prawników, ale udawanie, że za pracę się płaci – stwierdza Bartosz Tiutiunik. – Sposób, w jaki państwo opłaca pomoc prawną dla obywateli, nie jest testem na to, jak traktuje się adwokatów. Wskazuje raczej, jak państwo traktuje własnych obywateli, tych najbiedniejszych i często bezbronnych, jak ceni ochronę ich praw i wolności obywatelskich. Konkluzja jest stała, smutna i niezmienna od lat. Państwo polskie udaje, że organizuje i finansuje należycie nieodpłatną  pomoc – konkluduje.

Źródło zarobku dla młodych

– Zainteresowanie nie spada, ponieważ szczególnie dla młodych adwokatów jest to stałe źródło zarobku, zanim zbudują pozycję własnej kancelarii. W większych izbach trzeba przeprowadzać losowania, bo tylu jest chętnych – mówi z kolei Dorota Kulińska, przewodnicząca Biura Legislacji i Prac Parlamentarnych NRA.

– Problem polega na tym, że zmiany ekonomiczne sprawiają, że wypłacane środki nie do końca pokrywają nawet koszty, choćby dojazdu. Przeświadczenie, że adwokaci bardzo dobrze zarabiają, to już pieśń przeszłości – podsumowuje.

Opinia

Arkadiusz Bereza - dziekan Rady OIRP w Lublinie

W tym roku nie odnotowaliśmy spadku zainteresowania radców prawnych udziałem w dyżurach NPP (196 zgłoszeń na 2022 r. i 195 zgłoszeń na 2023 r.). To dlatego, że obszar izby lubelskiej jest bardzo trudnym rynkiem świadczenia pomocy prawnej. Nie mieliśmy problemów z obsadą punktów NPP, a wśród zgłaszających się dominują młodzi radcowie prawni. Mniej osób zgłosiło się jednak do punktów w mniejszych miejscowościach. Przyczyną są niskie stawki wynagrodzenia za dyżury w punktach NPP. Pamiętać należy, że pomoc prawna nie jest świadczona w kancelarii, lecz w punkcie zorganizowanym przez jednostkę samorządu terytorialnego. Wiąże się to z kosztami dojazdów, które znacznie wzrosły z powodu ceny paliwa, w przeciwieństwo do obowiązującego wynagrodzenia za pomoc prawną w ramach NPP. Z tego powodu zdarzały się w tym roku rezygnacje radców prawnych z obsługi punktu, a na ich miejsce wchodzili ich zastępcy.

Mariusz Hassa, przedstawiciel Naczelnej Rady Adwokackiej w Radzie Nieodpłatnej Pomocy Prawnej (NPP), przytacza realia wsparcia. Obecnie kwota bazowa na utrzymanie jednego punktu NPP wynosi 5,5 tys. zł. Po odliczeniu przez powiat wydatków na jego utrzymanie (prąd, ogrzewanie, papier itp.) zostaje ok. 5 tys. zł na wynagrodzenia. W tygodniu jest pięć dyżurów po cztery godziny, jeden dyżurujący prawnik dostanie więc ok. 1 tys. zł miesięcznie. Po odliczeniu podatków zostaje z tego 678 zł, co daje stawkę godzinową 42,5 zł. W punktach prowadzonych przez organizacje pozarządowe, gdzie pełnomocnicy są tylko podwykonawcami, kwota brutto jest jeszcze niższa (ok. 850 zł).

Pozostało 91% artykułu
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Pragmatyczna krótka pamięć
Rzecz o prawie
Łukasz Wydra: Teoria salda lepsza od dwóch kondykcji
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe tylko z nazwy
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Aplikacja rozczarowuje
Rzecz o prawie
Konrad Burdziak: Czy lekarze mogą zaufać wytycznym w sprawach aborcji?