W piątek pojawiły się spekulacje, po publikacji RMF FM, że powołanie Adama Glapińskiego na kolejną kadencję na prezesa NBP może być niezgodne z prawem, gdyż funkcję tę można pełnić tylko przez dwie kolejne kadencje. Według niewymienianych z nazwiska prawników za pierwszą kadencję można uznać kilkumiesięczne pełnienie przez Glapińskiego funkcji członka zarządu NBP w pierwszej połowie 2016 r., po czym został prezesem NBP na sześć lat, która to kadencja teraz upływa.
Kilka przepisów
Ustawa o NBP w art. 9 ust. 2 mówi, że kadencja prezesa NBP wynosi sześć lat i ta sama osoba nie może jej pełnić dłużej niż dwie kolejne kadencje. Z kolei art. 17 pkt 2b mówi, że członkowie zarządu NBP powoływani są na sześć lat, a art. 9 ust. 2 „stosuje się odpowiednio”. Z tego wynikać ma, że członkiem zarządu można być dwa razy, a powołanie na drugą kadencję stanowiłoby trzecią.
– Glapiński nie może być ponownie powołany na stanowisko prezesa NBP. Oznaczałoby to jego trzecią kadencję – ocenia dr hab. Dorota Pudzianowska, adwokat w Dentons.
Inaczej na sprawę patrzy Jerzy Bańka, były wiceprezes Związku Banków Polskich, radca prawny. – Tego krótkiego okresu urzędowania na stanowisku członka zarządu NBP nie można porównywać z piastowaniem funkcji prezesa NBP, który ma odpowiednio wyższą pozycję zagwarantowaną w konstytucji – mówi.
Zdaniem dr. Macieja Kiełbowskiego, odpowiedzialnego za praktykę prawa publicznego w kancelarii Wardyński i Wspólnicy, przepisy w tym zakresie mogą budzić wątpliwości, prymat jednak należy dawać konstytucji, która nie przewiduje wzajemnej relacji kadencji na jednym urzędzie z kadencją na drugim. Z drugiej strony, art. 227 ust. 7 wprost wskazuje, że organizację i zasady działania NBP oraz zasady powoływania i odwoływania jego organów określa ustawa. Ta o NBP rozróżnia prezesa NBP i członków jego zarządu, a odesłanie w art. 17 ust. 2b do kadencyjności członka zarządu takiej jak prezesa NBP nie musi wcale oznaczać niemożliwości pełnienia jednej funkcji po drugiej – dodaje mec. Kiełbowski.