Wybierając się na nowy spektakl Polskiego Baletu Narodowego, warto przeczytać dramat poetycki „Peer Gynt” Henrika Ibsena. Kto jednak dzisiaj ma czas i ochotę na taką romantyczną literaturę? Zatem choć z nią byłoby nieco łatwiej śledzić akcję, to jednak Edward Clug opowiedział tę historię w sposób tak klarowny, że jego „Peer Gynt” wciąga i fascynuje.
Obcujemy z fundamentalnym nie tylko w Norwegii XIX-wiecznym tematem, ale nie oglądamy spektaklu historycznego. I to kolejna zasługa słoweńskiego choreografa Edwarda Cluga, bo tak potraktował Peera Gynta, że stał się on człowiekiem na wskroś współczesnym.
Czy „Peer Gynt” Henrika Ibsena może być opowieścią współczesną
To właściwie antybohater, zżerany przez nazbyt rozbuchane ambicje, który oszukuje i kłamie, wykorzystuje najbliższych, nawet matkę czy dziewczynę, która go kocha, byle tylko stać się kimś innym, wznieść się na wyższy poziom społecznej hierarchii. Prawda, że wielu takich Peerów Gyntów moglibyśmy wskazać w dzisiejszej rzeczywistości?
Czytaj więcej
Idąc śladem słynnych teatrów, Opera Wrocławska postanowiła swój spektakl pokazać na ekranach kinowych. Atutem dla widzów jest gwiazdorska obsada „Toski”: wystąpią Aleksandra Kurzak i Roberto Alagna.
W swej podróży przez świat osiąga rzeczywiście wiele, ale do rodzinnej wioski wraca z niczym, a raczej z przekonaniem, że wszystkie jego starania skończyły się porażką. Pozostaje mu tylko wiara, że na połączenie z wiernie czekającą na niego Solveigą nie jest jeszcze za późno.