Trzy nosy Pinokia. Premiera Polskiego Baletu Narodowego

Nie jest to tylko kukiełka, której nos się wydłuża. Pinokio to bohater zabawny i tragiczny, dla dzieci i dorosłych. Taki też ma być w wielkim widowisku na scenie Opery Narodowej. Premiera już w niedzielę 21 kwietnia.

Publikacja: 17.04.2024 16:22

Choreografka Anna Hop i tancerz Diogo de Oliveira podczas próby  „Pinokia”

Próby do „Pinokia”, Polski Balet Narodowy

Choreografka Anna Hop i tancerz Diogo de Oliveira podczas próby „Pinokia”

Foto: Ewa Krasucka

Pinokio, którego nos staje się coraz dłuższy, gdy kłamie, u nas stał się ostatnio popularny za sprawą politycznych memów. Przez lata przyćmili go natomiast bohaterowie innych, bardziej współczesnych bajek i trudno się dziwić, w końcu Pinokio ma już prawie 150 lat., wciąż jednak jest jedną z najważniejszych postaci pop kultury.

Dlaczego Carlo Collodi uśmiercił Pinokia?

Przygody Pinokia zostały przetłumaczone na 260 języków i dialektów, ciągle inspirują też twórców filmowych i to tak poważnych jak Roberto Benigni czy ostatnio Guillermo del Toro. Filmowych wersji Pinokia powstało już ponad 20, najsłynniejsza jest jednak ta nagrodzona dwoma Oscarami, a zrealizowana w 1940 roku w studiu Walta Disneya.

Nie wolno lekceważyć tej drewnianej kukiełki wystruganej przez ubogiego stolarza Geppetta, bo to nie tylko zabawka pragnąca zostać prawdziwym chłopcem. To postać o rysach tragicznych tak jak tragiczny był los tego, kto ją wymyślił i opisał. Carlo Collodi, który od 1880 roku dostarczał jednemu z włoskich czasopism cotygodniowe odcinki przygód Pinokia, w ten sposób chciał pokonać własną depresję spowodowaną chorobą alkoholową.

Carlo Collodi, który od 1880 roku dostarczał jednemu z włoskich czasopism cotygodniowe odcinki przygód Pinokia, w ten sposób chciał pokonać własną depresję spowodowaną chorobą alkoholową

Collodi uwierzył dzięki Pinokiowi, że jest komuś potrzebny, że dzieci czekają na kolejne o nim opowieści. Nie trwało to jednak zbyt długo. Po kolejnym załamaniu pisarz uśmiercił swojego bohatera, Pinokio został powieszony przez złoczyńców na konarze Wielkiego Dębu. Po licznych protestach czytelników musiał go jednak ożywić. Sam zmarł w 1890 roku nie doczekawszy światowej sławy wymyślonej przez siebie postaci.

W życiu Pinokia, tak jak w realnym świecie, nie ma wyłącznie miłych zdarzeń. Pinokio tak jak każde dziecko jest naiwny i łatwowierny, ale także bywa niesforny i zbuntowany. Przeżywa mnóstwo niepowodzeń i klęsk. Niewątpliwie stał się też inspiracją dla powstania popularnej współcześnie postaci Shreka. Obaj są bowiem postrzegani przez świat jako Inni i obcy, a pragną, by mimo swej odmienności stali się powszechnie akceptowani.

– Oryginalny „Pinokio” zawiera mnóstwo pobocznych historii i wcale nie jest zwykłą dziecinną bajką, ma rozmaite przypowieści – mówi choreografka Anna Hop, która z Polskim Baletem Narodowym przygotowuje premierę „Pinokia”. – Tak jak „Mały Książę”, w mojej interpretacji „Pinokio” jest powieścią filozoficzną, przekazującą uniwersalne prawdy o życiu, dorastaniu, człowieczeństwie. I o tym, że trzeba coś przejść, doświadczyć, czegoś się nauczyć, by stać się człowiekiem.

Co łączy Mieczysława Wajnberga z Aleksiejem Tołstojem?

Muzyka do baletu jest dziełem Mieczysława Wajnberga, twórcy także naznaczonego traumatycznymi doświadczeniami. Pierwszych 20 lat życia spędził w Warszawie, wybuch II wojny światowej zmusił go do ucieczki, rodzina została i zginęła. Do Polski już nie wrócił, stał się obywatelem radzieckim, ale do końca długiego życia czuł się Polakiem, toczył na przykład kampanię z władzami sowieckimi, by przywrócono mu w dokumentach jego oryginalne imię Mieczysław, a nie: Mosze, jak wpisano w nie wbrew jego woli, gdy we wrześniu 1939 roku przekroczył granicę.

Balet o Pinokiu skomponował w 1954 roku, niedługo po tym, jak odzyskał wolność. Padł ofiarą antysemickiej nagonki rozpętanej przez Stalina. Został aresztowany pod zarzutem propagowania „żydowskiego burżuazyjnego nacjonalizmu”, na szczęście po śmierci Stalina represje zelżały.

Czytaj więcej

Muzyka szukająca schronienia

Nad baletem „Złoty kluczyk”, bo taki miał on tytuł, pracował z autorem libretta Aleksiejem Tołstojem, który wcześniej napisał powieść o Buratinie, sowieckiej przeróbce włoskiego Pinokia. Tołstoj był uważany za ulubionego pisarza Stalina, prywatnie jednak ponoć był przeciwnikiem sowieckiej władzy. Ciekawe, jakie rozmowy prowadził z Wajnbergiem, gdy obaj nadawali przygodom Buratina kształt sceniczny.

– Ja wróciłam do oryginalnego Pinokia. To moja wersja jego przygód i moje libretto – podkreśla Anna Hop. 30-letnia artystka jest tancerką Polskiego Baletu Narodowego i oryginalną choreografką, pracującą nie tylko w polskich teatrach. Jedna z jej ostatnich prac – „Upadek Dory Maar” – powstała na zamówienie telewizji Arte z okazji Roku Picassa.

Ja wróciłam do oryginalnego Pinokia. To moja wersja jego przygód i moje libretto

Anna Hop.

– Wajnberg nie był typowym kompozytorem baletowym, a jego muzyka wcale nie jest prosta, regularna i łatwa do tańczenia. Wymaga często intelektualnego podejścia, co bardzo lubię, ale gdy prowadzi się duży zespół w bardzo ograniczonym czasie, nie ułatwia pracy – mówi Anna Hop. – Trzeba uważnie wsłuchać się w muzykę. Jest w niej wiele wspaniałych, prawdziwe baletowych fragmentów, ale są i trudne do tańczenia. Słychać wpływy Szostakowicza i Prokofiewa, ale fantastyczny, jazzujący motyw natychmiast przypadł w udziale dla Lisa i Kota. Mamy też piękny walc, takie melodie wprost niosą choreografa.

Czytaj więcej

„Wyzwolenie”, „Pinokio” czy "Kruk 3": co nowego na VOD w najbliższy weekend

Twórczość Mieczysława Wajnberga, która przez lata nie mogła wydostać się poza Związek Sowiecki, w XXI wieku stała się odkryciem dla świata. Bywa wykonywana i nagrywana przez wybitnych artystów i najlepsze zespoły.

Mało znany dotąd „Pinokio” w realizacji Anny Hop ma być dużą bajką przeznaczoną dla dzieci i dla dorosłych. Premiera na scenie Teatru Wielkiego – Opery Narodowej w niedzielę 21 kwietnia. Kierownictwo muzyczne sprawuje Marta Kluczyńska.

Realizatorzy nie zdradzają, jak rozwiązali kwestię nosa Pinokia. Mają być trzy: dla drewnianej kukiełki, dla kukiełki ożywionej i dla Pinokia, który staje się prawdziwym chłopcem.

Pinokio, którego nos staje się coraz dłuższy, gdy kłamie, u nas stał się ostatnio popularny za sprawą politycznych memów. Przez lata przyćmili go natomiast bohaterowie innych, bardziej współczesnych bajek i trudno się dziwić, w końcu Pinokio ma już prawie 150 lat., wciąż jednak jest jedną z najważniejszych postaci pop kultury.

Dlaczego Carlo Collodi uśmiercił Pinokia?

Pozostało 94% artykułu
Taniec
Josephine Baker: "zdegenerowana" artystka w spódniczce z bananów
Taniec
Agata Siniarska zatańczy na festiwalu w Berlinie
Taniec
Taneczne święto Indii
Taniec
Primabalerina z Teatru Bolszoj opuściła kraj. "Wstydzę się Rosji"
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Taniec
Cirque du Soleil wraca do Polski