– Istnieje już ustawodawstwo przewidujące kary za obrażanie przedstawicieli władzy. To narusza równowagę (...), jest powodem rozdrażnienia (społecznego – red.). U nas bowiem jest wielu urzędników – nie tylko w policji – zwracających się do ludzi po chamsku – wyjaśnił Kirył Kabanow z kremlowskiej Rady ds. Praw Człowieka.
Odbicie w lustrze
Projekt ustawy o karaniu urzędników za chamstwo zgłosił deputowany Aleksandr Starowojtow z partii Żyrinowskiego LDPR. Zarówno jednak rosyjski rząd, jak i Sąd Najwyższy zdążyły się już wypowiedzieć przeciwko jej przyjęciu.
Wcześniej, w kwietniu, komunistyczni deputowani do Dumy zgłosili własny projekt takiego prawa przewidujący grzywny dla urzędników. Jednak przewodniczący parlamentu zarzucił jednej z wnioskodawczyń Oldze Alimowej, że ona sama „używa przekleństw w sieciach społecznościowych". – Rzadko to robię i tylko dlatego, że innymi słowami nie można opisać sytuacji w kraju – broniła się deputowana, ale jej projektowi to nie pomogło – nawet nie wszedł pod obrady.
Jednak 10 grudnia prezydent Putin powiedział: – Jak człowiek przyszedł do pracy w organach władzy, a tam zachowuje się po chamsku i ludzi obraża, to nie ma tam dla niego miejsca. Od tej chwili rosyjscy ustawodawcy zaczęli w przyspieszonym tempie pracować nad ustawą.
– Takie prawo jest potrzebne jako „lustrzane odbicie" ustawy o karaniu obywateli za obrażanie urzędników, by udowodnić, że wszyscy są równi wobec prawa – sądzi ekspert Jewgienij Suczkow.