„Strategia bezpieczeństwa narodowego 2020” miała być ukoronowaniem pięcioletniej kadencji Andrzeja Dudy. Jej ogłoszenie – jako sukces głowy państwa – planowano tuż przed wyborami. „Rzeczpospolita” dotarła do tego dokumentu, nad którym pracowano kilka lat w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, rządzie i Kancelarii Prezydenta.
„Strategia określa kompleksową wizję kształtowania bezpieczeństwa narodowego Rzeczypospolitej Polskiej we wszystkich jego wymiarach” – czytamy we wstępie liczącego 33 strony dokumentu. Problem w tym, że jego treść, założenia i cele są oparte na ładzie świata sprzed pandemii. Jej skutki – gospodarcze, polityczne, społeczne, także w sensie międzynarodowym – są dziś niemożliwe do oszacowania, trudno więc uznać ten dokument za materiał aktualny. – To tak, jakbyśmy stawiali diagnozę i formy leczenia pacjenta, który już nie żyje – komentuje ekspert ds. militarnych.
Rosja zagrożeniem
Zdaniem autorów strategii „najpoważniejsze zagrożenie stanowi neoimperialna polityka władz Federacji Rosyjskiej, realizowana również przy użyciu siły militarnej”. Autorzy opracowania wskazują, że Rosja rozbudowuje potencjał wojskowy, prowadzi ćwiczenia w oparciu o scenariusze konfliktu z państwami Sojuszu Północnoatlantyckiego, w tym użycia broni jądrowej, a jej celem jest destabilizacja Unii.
Zauważają, że obecne bezpieczeństwo Polski jest oparte o sojuszników, ale i z tym jest duży kłopot. „Strategiczne więzi między Stanami Zjednoczonymi Ameryki a europejskimi sojusznikami przechodzą ewolucję. W ramach Unii Europejskiej pojawiają się rozbieżne koncepcje dalszego jej rozwoju” – podkreślają.