Wiele uchodźczyń z Ukrainy już wie, że nie wrócą do ojczyzny

Coraz więcej uchodźczyń z kraju ogarniętego wojną musi szukać stałego zatrudnienia – po roku od rosyjskiej inwazji zmienia się ich nastawienie do życia w Polsce.

Publikacja: 09.05.2023 03:00

Ponad połowa uciekających przed wojną kobiet z Ukrainy ma wyższe wykształcenie. Na zdjęciu: przejści

Ponad połowa uciekających przed wojną kobiet z Ukrainy ma wyższe wykształcenie. Na zdjęciu: przejście graniczne w Medyce, luty 2022 r.

Foto: Darek Delmanowicz

Luda trafiła do Siedlec, do domu uchodźczego zaadaptowanego przez Fundację Leny Grochowskiej z byłego akademika Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego. Zaczęła od pracy w recepcji, a 1 marca tego roku zarejestrowała własną działalność gospodarczą i otworzyła, zgodnie ze swoim wykształceniem i doświadczeniem, zakład fryzjerski.

Czytaj więcej

Ukraińcy aktywni zawodowo, zadowoleni z pracy

– Kiedy rozmawiałam z nią na początku marca, już nie miała wolnych terminów do Wielkanocy – mówi z dumą Aneta Żochowska, dyrektor Fundacji Leny Grochowskiej. Luda jest jedną z 214 tys. płatników polskiego ZUS w grupie wojennych uchodźców z Ukrainy – w lutym tego roku odnotowano rekord osób zarejestrowanych. Jeśli doliczyć zatrudnienie w rolnictwie (dane KRUS), umowy zlecenia, legalną pracę w Polsce podjęło ok. 60–65 proc. ukraińskich uchodźców, przede wszystkim kobiet, bo to one wraz z dziećmi stanowią 90 proc. – blisko miliona Ukraińców, którzy uciekli przed wojną do Polski.

Wojna wciąż trwa

– Po roku możemy powiedzieć, że zmienia się podejście uchodźczyń do pracy w Polsce. Wiele z nich na początku nie było gotowych pracować, także poniżej swoich kwalifikacji. Nie czuły się emigrantkami ekonomicznymi, ale uciekły przed wojną. Liczyły, że szybko wrócą do Ukrainy – dodaje Aneta Żochowska. Dziś jest inaczej – wojna trwa, wiele z kobiet już wie, że nie wróci.

Fundacja, która prowadzi dziś aż pięć domów dla uchodźców z Ukrainy (szósty, w pobliżu warszawskiego Okęcia, jest na etapie remontu) dla tysiąca osób, zajmuje się nie tylko ich zakwaterowaniem i wyżywieniem – uruchomiła zajęcia z języka polskiego, zajmuje się aktywizacją zawodową Ukrainek. Wykorzystuje do tego każdą możliwość, ofertę i pomysły, w tym własne kontakty. – Kobiety chcą pracować przede wszystkim w branży beauty, ale standardy usług w Polsce i w Ukrainie są różne, więc nie jest to takie proste – tłumaczy Żochowska. Wiele kobiet podjęło pracę w produkcji i sprzątaniu, znaczna część „na czarno”.

Agnieszka Kosowicz, prezeska zarządu Fundacji Polskie Forum Migracyjne, która pomaga cudzoziemcom w Polsce, potwierdza trend zmiany podejścia ukraińskich uchodźczyń do pracy w Polsce.

– Wiele osób, które początkowo myślały o swoim pobycie w Polsce bardzo krótkoterminowo, dziś zmieniło perspektywę – mówi. I dodaje, że dla wielu z nich nie jest to łatwe. – Borykają się z trudnościami w zaadaptowaniu się i znalezieniu pomocy systemowej, np. wsparcia dla dzieci ze specjalnymi potrzebami, uznania swoich kwalifikacji zawodowych. Niestety, zdarzają się także częste przypadki oszustw i nadużyć wobec uchodźczyń na rynku pracy – wymienia Kosowicz.

Potwierdza to również Aneta Żochowska. – Zawsze reagujemy. Dzwonimy do pracodawcy i dajemy ultimatum: albo zapłaci pensje, albo zawiadamiamy organy. To działa.

Poniżej kwalifikacji

Ponad połowa uchodźców, a tak naprawdę uchodźczyń, z Ukrainy ma wyższe wykształcenie, wiele z nich nadal pracuje zdalnie. Rzeczywiście znaczna część znajduje zatrudnienie, ale poniżej kwalifikacji, a barierą jest głównie język. Zmiany dotyczą także wewnętrznych regulacji u naszych sąsiadów: niedawno ukraiński rząd wprowadził zakaz wyjazdów dla wszystkich pracowników szeroko pojętej administracji publicznej, w tym kobiet.

W uzdrowiskowej Muszynie, gdzie w pensjonatach i hotelach mieszka 400 uchodźczyń z dziećmi, pracę w ośrodku zdrowia znalazło troje lekarzy z Ukrainy – dwie kobiety są pediatrami, trzeci to stomatolog. Jan Golba, burmistrz Muszyny, przyznaje jednak, że pracuje zaledwie ok. 10 proc. uciekinierów. – Pracują w kawiarniach, piekarniach, pensjonatach. To specyfika naszej miejscowości – tłumaczy.

Aneta Żochowska przyznaje, że częściowa odpłatność (od marca tego roku Ukraińcy mieszkający w Polsce powyżej 120 dni muszą partycypować w kosztach mieszkania i wyżywienia) zmobilizowała wiele kobiet z Ukrainy. – Część odeszła z ośrodka „na swoje”, wynajmując mieszkanie, część wyjechała do pracy do innego miasta. Uważam, że to dobry sygnał. W naszym ośrodku w Lublinie pracuje aż 90 proc. uchodźczyń, a w Konstancinie-Jeziornej – zaledwie 30 proc. – podaje.

Z blisko miliona uchodźców wojennych z Ukrainy, którzy są dziś w Polsce, połowa to kobiety w wieku produkcyjnym (razem z dziećmi stanowią 90 proc. grupy uchodźców). Tylko ok. 58 tys. z nich ma ponad 60 lat, a blisko 385 tys. to kobiety w wieku produkcyjnym – największą grupę wśród nich stanowią 35–49-latki. Mężczyzn jest ponad 120 tys. – najwięcej w wieku 19–24 lata (blisko 26 tys.) – to głównie studenci, którzy nie zostali objęci obowiązkową mobilizacją i zakazem wyjazdu poza granice Ukrainy.

Według światowych badań strukturalna pomoc dla uchodźców powinna trwać maksymalnie rok – dłuższy czas jej udzielania demobilizuje beneficjentów i może stanowić trwałą przeszkodę w usamodzielnieniu się. Jest także dużym obciążeniem dla państwa przyjmującego – ubiegłoroczna publiczna pomoc Polski dla Ukrainy wyniosła 30 mld zł (plus ok. 10 mld zł dodatkowo jako środki z prywatnych kieszeni Polek i Polaków), a więc ok. 1 proc. PKB.

– Bilans wydatków i zysków z powodu uchodźców w Polsce w tym roku może być dodatni o ok. 0,5 mld zł – mówi nam Bartosz Marczuk, wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju.

– Możemy szacować, że w tym roku z podatków i składek z pensji uchodźców wpłynie do budżetu ok. 5,5 mld zł. Tymczasem wydatki na świadczenia społeczne jak 500+, zasiłki rodzinne i Rodzinny Kapitał Opiekuńczy wyniosą ok. 2 mld zł plus ok. 2,9 mld zł na edukację ukraińskich uczniów – wylicza Marczuk. Jego zdaniem Ukraińcy są najlepszymi imigrantami. – Pracowici, aktywni, bliscy językowo i kulturowo, do tego młodzi, z rodzinami – wylicza.

Zmęczenie emigracją

Jednak organizacje pomocowe studzą ten entuzjazm. – Wiele osób jest wyczerpanych długotrwałą niepewnością, martwią się o swój status w Polsce po sierpniu – podkreśla Agnieszka Kosowicz z PFM. W sierpniu Polska znosi tzw. przepisy covidowe, przedłużające ważność wiz i zezwoleń wszystkich cudzoziemców przebywających w Polsce, w tym Ukraińców. – Obserwujemy znaczącą liczbę samotnych osób starszych, na których potrzeby Polska póki co nie ma odpowiedzi. Wiele takich osób utknęło w punktach tymczasowego zakwaterowania. A te osoby nie wejdą na rynek pracy, nie będą samodzielne ekonomicznie. Same nie wiedzą, jak sobie poradzić – wylicza Kosowicz.

W Niemczech uchodźcy wojenni otrzymują specjalny zasiłek, w Polsce – 300 zł na początek, a potem 500+ na dziecko.

Nierozwiązany pozostaje problem obecności ukraińskich dzieci w polskim systemie oświatowym. Ministerstwo Edukacji i Nauki nie zbiera w tej sprawie danych, organizacje społeczne szacują, że poza systemem pozostaje kilkaset tysięcy uczniów.

Luda trafiła do Siedlec, do domu uchodźczego zaadaptowanego przez Fundację Leny Grochowskiej z byłego akademika Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego. Zaczęła od pracy w recepcji, a 1 marca tego roku zarejestrowała własną działalność gospodarczą i otworzyła, zgodnie ze swoim wykształceniem i doświadczeniem, zakład fryzjerski.

– Kiedy rozmawiałam z nią na początku marca, już nie miała wolnych terminów do Wielkanocy – mówi z dumą Aneta Żochowska, dyrektor Fundacji Leny Grochowskiej. Luda jest jedną z 214 tys. płatników polskiego ZUS w grupie wojennych uchodźców z Ukrainy – w lutym tego roku odnotowano rekord osób zarejestrowanych. Jeśli doliczyć zatrudnienie w rolnictwie (dane KRUS), umowy zlecenia, legalną pracę w Polsce podjęło ok. 60–65 proc. ukraińskich uchodźców, przede wszystkim kobiet, bo to one wraz z dziećmi stanowią 90 proc. – blisko miliona Ukraińców, którzy uciekli przed wojną do Polski.

Pozostało 87% artykułu
Społeczeństwo
Polacy zatęsknili za CD i winylami? Polski rynek fonograficzny rośnie
Społeczeństwo
Sposób na komornika? Gospodarstwo rolne "miejscem kultu religijnego"
Społeczeństwo
Michał K. i Paweł Szopa chcą listów żelaznych. Ten drugi jest w Ameryce Południowej?
Społeczeństwo
W części kraju wrócą burze i deszcz. Najnowsza prognoza pogody na najbliższe dni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Społeczeństwo
Powódź pokazuje prawdziwy obraz naszego państwa i społeczeństwa. I on daje nadzieje