Przetwórstwo przemysłowe, transport i gospodarka magazynowa (TSL), budownictwo oraz handel hurtowy i detaliczny – w tych czterech sektorach (nie licząc agencji zatrudnienia) pracowało najwięcej, bo ponad 53 proc., Ukraińców, którzy na koniec marca byli objęci ubezpieczeniem ZUS. Na koniec marca w jego rejestrach było prawie 742 tys. pracowników z Ukrainy. To minimalnie mniej niż na koniec 2022 r., ale o ponad 11 proc. więcej niż rok wcześniej.
Bariera językowa
Zarówno dane ZUS, jak i badania prowadzone wśród Ukraińców potwierdzają ich dużą aktywność zawodową – i to pomimo bariery, jaką dla wielu z nich była słaba znajomość języka polskiego. Brak wystarczająco dobrej znajomości polskiego jest zresztą głównym powodem pracy poniżej kwalifikacji zawodowych nie tylko wśród uchodźców wojennych, ale także wśród osób, które przyjechały do pracy w Polsce przed wybuchem wojny. Wskazuje go 60 proc. uczestników ogłoszonego w środę badania agencji zatrudnienia Randstad i SW Research, które jesienią zeszłego roku objęło 609 pracowników z Ukrainy, w tym 85 proc. osób, które mieszkają u nas od wybuchu wojny.
Łącznie prawie połowa badanych pracowała poniżej swoich kwalifikacji, a tylko 17 proc. wykonywało pracę zgodną ze swoim wykształceniem, o którą jeszcze trudniej było osobom po studiach (10 proc.). Pomimo to niemal wszyscy z badanych (aż 94 proc.) deklarowali zadowolenie z pracy w Polsce.
Podobne wyniki pokazało badanie agencji zatrudnienia Gremi Personal, które w lutym tego roku objęło 1350 pracujących w Polsce Ukraińców. Dziewięciu na dziesięciu z nich deklarowało zadowolenie ze swojej pracy, w tym także osoby z wysokimi kwalifikacjami, chociaż wśród nich tylko 17 proc. znalazło zatrudnienie w swojej specjalizacji, m.in. ze względu na barierę językową. – Jeśli Ukrainiec chce zostać w Polsce dłużej i mieć dobrą pracę, znajomość języka polskiego jest obowiązkowa – podkreśla Anna Dzhobolda, dyrektorka departamentu rekrutacji międzynarodowych Gremi Personal.