- Nie wiemy jeszcze czy była to zwykła głupota, podszyta głęboką niewiedzą, czy też celowo wykorzystano wizerunek babci do promowania haseł i poglądów, z którymi ona jako głęboko wierząca osoba się nie zgadzała – mówi Piotr Walentynowicz, wnuk Anny. Rodzina żąda przeprosin od organizatorek manifestacji.
W ostatni weekend "Manify" odbyły się w kilku miastach, m.in. w Lublinie, Poznaniu, Krakowie, Bydgoszczy, Łodzi, Wrocławiu czy w Warszawie. W stolicy policjanci spisali działaczki Partii Zielonych za transparent ze zniekształconym znakiem Polski Walczącej.
Dzisiaj wyszło na jaw, że w Poznaniu na plakacie promującym Manifę, znalazło się zdjęcie Anny Walentynowicz obok hasła "Wymawiamy służbę w pracy i w domu", co wywołało oburzenie rodziny tragicznie zmarłej w Smoleńsku Anny Walentynowicz.
"Koleżanki i koledzy z Facebooka Wszystkim Wam bardzo dziękuję za informacje jakie nadesłaliście mi w związku z poznańską Manifą. Zapewniam wszystkich że razem z moim Tatą, podjęliśmy już działania, aby wyciągnąć konsekwencje od organizatorów" – napisał na swoim facebookowym profilu Piotr Walentynowicz, wnuk działaczki.
"Na chwilę obecną jako rodzina śp. Anny Walentynowicz domagamy się oficjalnych przeprosin ze strony Manify. O tym co dalej będę informował na Facebooku" – zapowiedział Piotr Walentynowicz.