Resort sprawiedliwość chce odczarować stereotyp ławnika i zwiększyć prestiż tej funkcji. Ministerstwo rozpoczyna m.in. od rozdawania paprotek w sądach. Dlaczego paprotki? Ponieważ właśnie tak w żargonie prawniczym nazywani są ławnicy. Czy sądzi pani, że to dobry pomysł na ocieplenie wizerunku ławnika?
Zacznijmy od tego, że „paprotki” to historia. Mało kto używa już tego sformułowania. Może nazwa ta jest mało fortunna, ale sama akcja promocyjna jest niezwykle potrzebna. Musimy podnieść wizerunek ławnika w społeczeństwie i w samych sądach. A każdą akcję, która przemówi w tym sensie do ludzi uważam za pozytywną.
Czytaj więcej
Skoro "akcja paprotka" ma ocieplać wizerunek ławnika, to w ramach dbania o wizerunek adwokatów i radców prawnych proponuję "akcję papuga". Efekt będzie równie powalający.
Mam wrażenie, że przed tą akcją mało kto, poza prawnikami, wiedział o tym stygmatyzującym określeniu. Teraz zapewne zasięg „paprotki” i „wazonu” zdecydowanie się zwiększy. Czy nie sądzi Pan, że z tej akcji może być więcej szkody niż pożytku?
Uważam, że każda informacja o istnieniu ławników, która dotrze do ludzi jest istotna. Wiedza w społeczeństwie o ławnikach, ich roli i uprawnieniach jest znikoma. Proszę sobie wyobrazić, że nawet niektórzy posłowie nie wiedzą o istnieniu ławników w polskich sądach.