Sądownictwo, za które odpowiada pan w Ministerstwie Sprawiedliwości od niedawna, po zmianie politycznej przeżywa gorący czas. Czy tak musiało się stać?
Zależy, co pani ma na myśli, mówiąc o gorącym czasie. Czy chodzi np. o sytuację w Sądzie Apelacyjnym w Poznaniu, czy to, co się dzieje na szeroką skalę.
Najpierw pytam o szeroką skalę…
Dużo się dzieje w sądownictwie, bo tak naprawdę dużo się w nim działo od lat. Bezpodstawnych postępowań dyscyplinarnych przeciwko sędziom jest tak wiele, że trudno je oszacować. Myślę, że więcej niż stu sędziów zostało takimi postępowaniami objętych, a niektórzy mają ich po kilka lub więcej. Sędzia Waldemar Żurek bodaj 23. Tego było naprawdę bardzo dużo. Teraz przyszedł czas na naprawę tego, co zostało zepsute. To jak akcja– reakcja.
A jak to jest z odwołaniami sędziów z delegacji do MS czy innych gremiów? Patrząc na nazwiska, to byli tylko wybiórczy sędziowie? Między innymi sędziowie: SSO Paweł Zwolak, Łukasz Piebiak delegowany do IWS, Dariusz Drajewicz – delegowany do KSSiP czy Jakub Iwaniec – do KSSiP.