Z przedstawionego w piątek przez ministra sprawiedliwości projektu zmiany KRS wynika, że sędziów do Rady wybiorą oni sami, a wybory – bez udziału neosędziów – zorganizuje Państwowa Komisja Wyborcza. Do maja 2026 r. trwa jednak kadencja obecnej sędziowskiej części KRS. Adam Bodnar nie zamierza tak długo czekać. Proponuje wygaszenie ich mandatów w momencie rozstrzygnięcia wyników wyborów do nowej KRS.
Przywracanie ładu konstytucyjnego
Zdaniem ministra sprawiedliwości to przywróci zburzony przez poprzednie władze porządek konstytucyjny i sprawi, że Polska będzie uznana za praworządną.
Czy uda się to osiągnąć? Jedna z wątpliwości to ustawowe skrócenie kadencji sędziów z KRS. Według szefowej Rady Dagmary Pawełczyk-Woickiej taki pomysł stanowi wprost złamanie konstytucji. Kadencja członków KRS w 2018 r. została ustawowo skrócona, ale ustawodawca dysponował wtedy orzeczeniem TK pozwalającym na to – mówi. Chodzi o wyrok z czerwca 2017 r., w którym uznano, że ówczesne przepisy o wyborze sędziów do KRS i indywidualne kadencje sędziów z KRS były niekonstytucyjne.
Przedwczesne wygaszenie kadencji było wtedy jednym z najbardziej kwestionowanych elementów reformy rządu PiS. Nowela wprowadziła też inny model wyboru sędziów do KRS – przez Sejm, a nie przez innych sędziów. Przepisy nie zapewniły wygaszonym członkom Rady drogi sądowej.
Jednym z krytyków tego rozwiązania był ówczesny RPO Adam Bodnar. Przekonywał, że przerwanie trwającej kadencji członków KRS było arbitralne i niezgodne z konstytucją. RPO przystąpił do spraw wytoczonych Polsce przed Trybunałem w Strasburgu przez sędziów Jana Grzędę i Waldemara Żurka. Obaj wygrali sprawy. Trybunał orzekł m.in., że skracając ich kadencje bez możliwości odwołania od tej decyzji, naruszono art. 6 ust. europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka, czyli prawo do rzetelnego procesu sądowego.