Wnioski te formułują prokuratorzy proszeni przez „Rzeczpospolitą” o ocenę założeń noweli Prawa o prokuraturze, które w piątek przedstawiło ministerstwo sprawiedliwości.
Warunkiem sine qua non niezależnej prokuratury jest rozdzielenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego – czytamy w tych założeniach. Resort sprawiedliwości przekonuje, że bez niezależności od władzy wykonawczej prokuratura jest narzędziem w rękach rządu, a więc służy jego celom i może być wykorzystywana w walce z przeciwnikami politycznymi, zapewniając jednocześnie bezkarność władzy politycznej.
Co do tego warunku zgodni są rozmówcy „Rzeczpospolitej” są zgodni. Pochwalają proponowane przywrócenie rozdziału funkcji. Nie są jednak przekonani, czy pomysły resortu doprowadzą do osiągnięcia rzeczywistej niezależności prokuratury od władzy wykonawczej. Wskazują m.in. na sposób powoływania i odwoływania szefa prokuratury.
Zgodnie z propozycjami ministerstwa, prokuratora generalnego powoływać będzie Sejm bezwzględną większością głosów za zgodą Senatu. Także izba niższa ma decydować o ewentualnym odwołaniu prokuratora generalnego przed upływem kadencji. Możliwe to będzie tylko w określonych sytuacjach np. zrzeczenie się funkcji, niezdolność do pełnienia obowiązków, czy skazanie prawomocnym wyrokiem za przestępstwo.
Wolna elekcja prokuratorów
– Kierunek zmian jest pozytywny. Jednak rozdział funkcji PG i MS sam w sobie niczego nie załatwia i nie doprowadzi do realnej niezależności i profesjonalizacji prokuratury. Wybór prokuratora generalnego powinien być jak najbardziej odpolityczniony, a takim nie jest powoływanie go przez polityków. Parlament i przede wszystkim sądy winny za to mieć określone funkcje kontrolne wobec działań prokuratury – mówi „Rzeczpospolitej” dr Michał Gabriel-Węglowski z Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.