Dokładnie 4 listopada 2021 rozpoczęło się naliczanie 1 mln euro dziennie kary na rzecz KE. To już 267 mln euro (ponad 1,2 mld zł), bo choć cztery miesiące temu Izba Dyscyplinarna SN została zlikwidowana, to KE nie zrezygnowała z naliczania kar. Powodem jest fakt, że kary zostały nałożone przez TSUE za to, że Polska zignorowała jego orzeczenie.
Przypomnijmy - w postanowieniu z 14 lipca 2021 r. wiceprezes Trybunału Sprawiedliwości UE Rosario Silvy de Lapuerta (sprawa C-204/21) Polska została zobowiązana do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów krajowych odnoszących się w szczególności do uprawnień Izby Dyscyplinarnej.
Polskie władze nie zastosowały się do tego postanowienia, więc 27 października 2021 r. TSUE zobowiązał Polskę do zapłaty na rzecz Komisji Europejskiej okresowej kary pieniężnej w wysokości 1 mln euro dziennie, "licząc od dnia doręczenia Polsce postanowienia do dnia, w którym to państwo członkowskie wypełni zobowiązania, wynikające z postanowienia z dnia 14 lipca 2021 r., lub – w braku zastosowania się do tego postanowienia – do dnia wydania ostatecznego wyroku".
Czytaj więcej
Płacimy kary za to, że rząd za wszelką cenę nie chce doprowadzić do przyspieszonych wyborów, a jednocześnie nie ma w sobie siły politycznej na tyle, by przeprowadzić kompleksowe i niezbędne zmiany - powiedział w TVN24 były rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar odnosząc się do słów szefowej KE o niespełnionych przez Polskę warunków do wypłaty z Krajowego Planu Odbudowy.
Teraz polskie władze sygnalizują zamiar odzyskania przynajmniej części kar naliczanych od 15 lipca - wtedy weszła w życie tzw. ustawa prezydencka o SN likwidująca Izbę Dyscyplinarną.