Jakub Sewerynik: Skutki braku wyroczni

Koniec epoki autorytetów oznacza koniec chodzenia na skróty. Już nie można poprzestawać na przytaczaniu obcych opinii i twierdzeniach, że jeśli ktoś uważa inaczej, to sam zalicza się do grona głupców.

Publikacja: 16.10.2024 04:30

Jakub Sewerynik: Skutki braku wyroczni

Foto: Adobe Stock

„Na wargach rozumnego jest mądrość, a kij – na grzbiecie tego, komu jej brak” (Prz 10,13), czyli o autorytetach

Jakże często można usłyszeć utyskiwanie: „Nie ma już dziś niekwestionowanych autorytetów”. A przecież to bardzo dobrze! Epoka autorytetów odeszła w cień. W szaty autorytetów przebierają się eksperci, publicyści, celebryci czy niektórzy duchowni, jednak odpowiednie uznanie i wpływ uzyskują jedynie w swojej medialnej „bańce”. Ich słowa dla pozostałej części społeczeństwa znaczą tyle co zeszłoroczny śnieg. Konfrontowanie się z osobami spoza swojej bańki jest zbyteczne – w końcu inni nie zasługują na uwagę. Co jakiś czas jednak zdarza się incydent, który nie mieści się w schemacie. Oto dziennikarz sprzyjający rządowi wygłasza komentarz dla władzy nieprzychylny. Ekspert władzę krytykujący chwali działania rządu. Publicysta katolicki krytykuje słowa papieża albo duchowny sprzeciwia się stanowisku episkopatu... W obliczu takiej sytuacji pozostaje tylko włączyć stare, dobre myślenie.

Czytaj więcej

Jakub Sewerynik: Kościół też potrzebuje compliance

Szczególne uznanie

Dla porządku ustalmy, co rozumiemy przez autorytet. Na potrzeby tego felietonu przyjmijmy wąską definicję: autorytetem jest osoba, która cieszy się szczególnym uznaniem i zaufaniem społecznym. Pozostawmy na boku autorytet rodziców, dziadków czy żony. Chodzi o indywidualności, które nie z mocy zajmowanego stanowiska czy urzędu, ale dzięki wadze (łac. gravitas) życiowego dorobku, postawy moralnej czy szczególnej wiedzy są władne rozstrzygać spory zaistniałe w przestrzeni publicznej.

Ostatnim z wielkich autorytetów był Jan Paweł II, co wcale nie oznacza, że wszystkie jego poglądy były powszechnie podzielane. Kazania głoszone podczas pielgrzy- mek do Polski w latach 90. spotykały się ze szczególnie ostrą krytyką. Ostatnie lata jego życia, a także pewien okres po śmierci to czas powszechnego uznania dla Papieża Polaka. Nawet jednak JPII nie przekonał ogółu rodaków do swojego nauczania, dotyczącego spraw najtrudniejszych, jak aborcja czy rozwody – choć przekonał znacznie więcej osób niż ktokolwiek inny.

Niekwestionowanym autorytetem był zaś w pokojowej walce o wolność człowieka zniewolonego przez ustrój totalitarny. Estyma Papieża Polaka była tak wielka, że niestety stała się parodią samej siebie, co stanowiło ostatni akord epoki autorytetów. Przejawem tego wypaczenia były choćby powstające na masową skalę pomniki (niektóre przypominające sylwetkę Karola Wojtyły), co z kolei skutkowało wysypem prześmiewczych memów i ukucia się wyrażenia „odjanopawlenia” przestrzeni publicznej.

Łatwo byłoby teraz sięgnąć po przykłady ze styku mediów, prawa i polityki. Przy kolejnym zdaniu straciłbym jednak pewnie przynajmniej połowę czytelników. Pozostawiam więc Szanownym Czytelnikom przytaczanie przykładów z tych dziedzin, a sam, korzystając z licentia poetica, pozostanę przy przykładach z dziedziny religii.

Słabość czy pokora?

Wiele osób jako autorytet wskazuje obecnego papieża. Jednocześnie chyba nigdy nie było w Polsce tylu osób papieżowi nieprzychylnych. Franciszek sam przyznał w jednym z wywiadów, że czasem powiedział „za dużo”. Zwrócił uwagę, że szczególnie podczas konferencji prasowych w samolocie zdarzały mu się wypowiedzi nieprecyzyjne, powodujące kontrowersje i spory. Jedni dostrzegą w tej wypowiedzi słabość, a inni – wielką pokorę następcy świętego Piotra.

Autorytet obecnego papieża często podawany jest w wątpliwość. Wśród najaktywniejszych krytyków papieża Franciszka jest nie byle kto, bo kardynał Gerhard Müller, były prefekt Kongregacji Doktryny Wiary, a więc organu odpowiedzialnego za strzeżenie nauki wiary. A krytyka ta jest niezwykle daleko idąca, bo dotyczy… herezji! Zarzut taki pada w wywiadzie dla portalu LifeSiteNews z listopada 2023 r. Oczywiście, polemika ubrana jest w subtelności – wypowiedzi Franciszka stanowić mają jedynie materialną herezję, a tylko dopuszczenie się herezji formalnej (intencjonalnego zaprzeczania prawdzie) pozbawiłoby papieża urzędu. „W starych, dobrych czasach” kardynał za takie słowa zapłaciłby głową. Dziś zbiera poklask katolickich środowisk konserwatywnych. Dla wielu autorytetem jest papież Franciszek, dla wielu kardynał Müller. Żaden z nich nie cieszy się statusem niekwestionowanego autorytetu.

Kościół nie zakazuje polemizowania z papieżem, a szczególnie z jego wypowiedziami dla mediów.

Roma locuta, causa finita?

Bardziej kontrowersyjne jest krytykowanie oficjalnych dokumentów Kościoła. Świętemu Augustynowi przypisano powiedzenie: „Roma locuta, causa finita” (łac. Rzym przemówił, sprawa zamknięta) – decyzja władzy kościelnej jest wiążąca dla wiernych, ale nawet Augustyn toczył spory o zakres władzy papieża, rozróżniając choćby decyzje doktrynalne od personalnych. Dziś sam papież do dialogu, a więc i polemiki, zaprasza, proponując zmianę modelu zarządzania Kościołem poprzez zwołanie Synodu o synodalności. Właśnie dzięki dyskusji – jak wykazał Józef Majewski w artykule „Doktryna nie zwalnia z myślenia” – nawet dogmaty mogą ewoluować. Teolog przytoczył tam wypowiedź księdza Ratzingera, późniejszego papieża Benedykta XVI, który wyliczał sztandarowe pojęcia teologii katolickiej, takie jak choćby „persona” (niezbędne dla zrozumienia, że jeden Bóg jest w trzech osobach), które, zanim stały się ortodoksyjne, zostały oficjalnie potępione.

Ewangelia przedstawia zmagania Jezusa z autorytetem uczonych w Piśmie i faryzeuszy – elity ówczesnego Izraela. Gdy Jezus przekraczał Prawo, miał świadomość, że spotka się uzasadnioną krytyką, podpartą mocnymi argumentami teologicznymi. Nie bał się jednak przełamać schematu, jak w przypadku uzdrowienia w szabat. Posługiwał się przy tym metodą zadawania pytań, czyli zapraszał do myślenia, w tym przypadku o istocie trzeciego przykazania: „Czy wolno w szabat dobrze czynić, czy wolno źle czynić; życie ocalić czy zniszczyć?” (Łk 6,9)

Koniec epoki autorytetów oznacza koniec chodzenia na skróty. Wobec braku „wyroczni” nie można poprzestać na tym, że skoro „niekwestionowany autorytet” wyraził opinię, to właśnie tak jest, a kto twierdzi inaczej – sam zalicza się do grona głupców. Tymczasem nawet osoby najmądrzejsze czasem się mylą (albo powiedzą coś zgoła niemądrego), a ignoranci czasem mają rację. W końcu nawet zepsuty zegar dwa razy na dobę pokazuje właściwą godzinę.

A czyż najbardziej imponująca nie jest pokora mędrca, który potrafi powiedzieć: „to mój pogląd, ale mogę się mylić”, albo po prostu: „nie wiem, muszę się nad tym zastanowić”? Przełamanie schematu świadczy o uczciwości i niezależności intelektualnej. Wprowadza zamieszanie i konfuzję, ale ostatecznie pozwala zbliżyć się do prawdy. I oczywiście nie dotyczy to jedynie teologii.

Autor jest radcą prawnym, mediatorem

„Na wargach rozumnego jest mądrość, a kij – na grzbiecie tego, komu jej brak” (Prz 10,13), czyli o autorytetach

Jakże często można usłyszeć utyskiwanie: „Nie ma już dziś niekwestionowanych autorytetów”. A przecież to bardzo dobrze! Epoka autorytetów odeszła w cień. W szaty autorytetów przebierają się eksperci, publicyści, celebryci czy niektórzy duchowni, jednak odpowiednie uznanie i wpływ uzyskują jedynie w swojej medialnej „bańce”. Ich słowa dla pozostałej części społeczeństwa znaczą tyle co zeszłoroczny śnieg. Konfrontowanie się z osobami spoza swojej bańki jest zbyteczne – w końcu inni nie zasługują na uwagę. Co jakiś czas jednak zdarza się incydent, który nie mieści się w schemacie. Oto dziennikarz sprzyjający rządowi wygłasza komentarz dla władzy nieprzychylny. Ekspert władzę krytykujący chwali działania rządu. Publicysta katolicki krytykuje słowa papieża albo duchowny sprzeciwia się stanowisku episkopatu... W obliczu takiej sytuacji pozostaje tylko włączyć stare, dobre myślenie.

Pozostało 85% artykułu
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Ta okropna radcowska cisza
Rzecz o prawie
Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Neosędziowski węzeł gordyjski
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Wstyd mi
Rzecz o prawie
Robert Damski: Komorniku, radź sobie sam
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe gorsze od ludobójstwa?