Mikołaj Małecki: Suma brawury równa się przestępstwu

Warto odrzucić zasadę, że brawura nie ma granic, a sprawca odpowiada tylko za wykroczenia.

Publikacja: 16.10.2024 04:31

Mikołaj Małecki: Suma brawury równa się przestępstwu

Foto: Adobe Stock

Minęło dziesięć lat, od kiedy opublikowałem na Dogmatach Karnisty propozycję dodania do kodeksu karnego nowego przestępstwa, ułatwiającego ściganie piratów drogowych. Toczyła się wówczas sprawa Froga, który publikował w internecie filmiki z szaleńczej jazdy po mieście.

Ciężko było jednak znaleźć paragraf na tego typu zachowania kierowcy. Bezkolizyjna jazda, która nie przybrała rozmiarów zagrożenia katastrofą, to jedynie seria wykroczeń, a nie przestępstwo. Po szokujących zdarzeniach ostatnich tygodni odżyła wieloaspektowa debata o poprawie bezpieczeństwa na drodze. Może warto odkurzyć przepis, do którego przekonywałem już w 2014 r.

Czytaj więcej

Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe tylko z nazwy

W sumie groźny

W sprawie Froga wyrok pierwszej instancji zapadł w lutym 2021 r. Sąd skazał go za jedną, konkretną sytuację na drodze, stwierdzając, że w danym miejscu i czasie groźny manewr wyczerpał znamiona przestępstwa z art. 174 kodeksu karnego, polegającego na sprowadzeniu bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.

Sąd odwoławczy uniewinnił Froga również od tego zarzutu, nie dopatrując się w sytuacji na drodze znamion przestępstwa. Kasację wywiodła prokuratura. Finalnie w styczniu 2024 r. Sąd Najwyższy podtrzymał w całości wyrok uniewinniający (sygn. II KK 251/22). Kluczem do rozstrzygnięcia tej sprawy okazała się wykładnia art. 174 k.k. Przed procesem Froga w literaturze karnistycznej nie poświęcano wiele uwagi sytuacjom szaleńczej jazdy po mieście i dopuszczalności sumowania niebezpiecznych manewrów sprawcy. Przestępstwo z art. 174 k.k. wymaga sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy groźnej dla wielu osób.

Skoro zaś mowa o niebezpieczeństwie zdarzenia, które zagrozi wielu osobom, to oczywisty jest wniosek, że musi chodzić o zagrożenie dla wielu osób jednocześnie. Przepis nie pozwala sumować niezwiązanych ze sobą zagrożeń jednostkowych, następujących po kolei podczas jazdy po mieście.

Nie miało więc znaczenia to, ile wykroczeń popełnił po drodze Frog lub też ilu w sumie osobom zagroził. To karygodne zachowania, za które mężczyzna został ukarany na podstawie kodeksu wykroczeń. Aby skazać go za przestępstwo, należało wykazać, że konkretnym zachowaniem, w związku z konkretną sytuacją na drodze, sprowadził niebezpieczeństwo katastrofy zagrażającej naraz wielu osobom. Prezentowałem tę wykładnię w publikacjach naukowych i na niej oparły się sądy wszystkich instancji.

Suma przewinień

Piractwa drogowego nie można zwalczać piractwem prawnym. Pirat drogowy odpowiada karnie za wykroczenie lub przestępstwo, gdy wypełni znamiona ściśle określonego czynu zabronionego. Sama brawurowa jazda po mieście nie jest przestępstwem. Ale może powinna nim być? Drogowe piractwo istotnie różni się od „standardowych” przewinień uczestników ruchu, którzy popełniając błąd lub nadmiernie ufając swym umiejętnościom, sprowadzają zagrożenie podczas przemieszczania się po drodze. Wyścigi uliczne czy też rozwijanie szokująco nadmiernej prędkości nie mają nic wspólnego z codziennym, przypadkowym naruszeniem reguł ostrożności w komunikacji drogowej. To wykorzystanie miejsca przeznaczonego do komunikacji w zupełnie innym celu, wbrew zasadom współżycia społecznego. To umyślne, ale i bezmyślne ryzykanctwo, igranie na granicy życia i śmierci, ignorowanie bezpieczeństwa postronnych użytkowników drogi, których los jest piratom obojętny.

Warto odrzucić zasadę, w myśl której brawura nie ma granic, a sprawca odpowiada tylko za wykroczenia. Przyjąć za to należy, że wszystkie kolejne zachowania kierowcy istotnie wpływają na konsekwencje prawne popełnionego czynu. Rajd po mieście trzeba podsumować. Suma przewinień rozstrzyga, czy kierowca zasłużył na miano przestępcy.

Nowe przestępstwo

„Kto prowadzi pojazd mechaniczny, umyślnie naruszając zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym w stopniu odpowiadającym łącznie co najmniej 77 punktom karnym, określonym w odrębnych przepisach, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2” – zaproponowałem w 2014 r. To oczywiście jedynie szkic nowego czynu zabronionego, pokazujący istotę koncepcji. Pomysł opatrzyłem krótkim komentarzem:

1. Sumujemy wyłącznie naruszenia zasad godzących w bezpieczeństwo w ruchu lądowym. Nie wliczamy więc wykroczeń typowo administracyjnych, niewpływających na bezpieczeństwo ludzi, np. braku tablic rejestracyjnych.

2. Podsumowujemy jeden przejazd po mieście, jedno „prowadzenie pojazdu”. Nie podsumowujemy w ten sposób „całego życia” sprawcy, lecz oceniamy poziom brawury konkretnego czynu. Zastosowanie mają wszystkie reguły wyznaczania tożsamości czynu w prawie karnym według art. 11 § 1 k.k. Jeśli sprawca jeździ po mieście, następnie parkuje przed sklepem i potem rusza w drogę powrotną do domu, mamy do czynienia z dwukrotnym prowadzeniem pojazdu i brakiem możliwości zsumowania wykroczeń popełnionych podczas obu czynów.

3. Jeśli sprawca nie uzbiera wystarczającej liczby punktów, będzie odpowiadał na ogólnych zasadach za serię drogowych wykroczeń. Wybór 77 punktów jest jedynie wskaźnikowy. Ważne, by liczba wskazywała na wysoki stopień karygodności drogowego piractwa.

4. Przepis należałoby wprowadzić w okolicach art. 178a k.k., penalizującego prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości lub odurzenia. Mamy tu do czynienia z tzw. abstrakcyjnymi zagrożeniami dla dobra prawnego. Brawura na drodze jest społecznie szkodliwa w porównywalnym stopniu co czyn pijanego kierowcy, stąd propozycja identycznej sankcji za oba typy czynów.

5. Regulacja przypomina nieco typy przepołowione, np. kradzież, która jest wykroczeniem do 800 zł. Mniejsza społeczna szkodliwość prowadzi do odpowiedzialności za wiele wykroczeń, bardziej karygodne piractwo staje się przestępstwem. Byłaby więc to konstrukcja od dawna znana polskiemu ustawodawstwu karnemu.

Trwa dyskusja o drogowym zabójstwie i innych sposobach obostrzania odpowiedzialności karnej. W tym kontekście wciąż podoba mi się mój pomysł zwalczania drogowego piractwa przepisem pozwalającym zsumować brawurową jazdę.

Autor jest doktorem habilitowanym, wykładowcą Uniwersytetu Jagiellońskiego, prowadzi portal DogmatyKarnisty.pl

Minęło dziesięć lat, od kiedy opublikowałem na Dogmatach Karnisty propozycję dodania do kodeksu karnego nowego przestępstwa, ułatwiającego ściganie piratów drogowych. Toczyła się wówczas sprawa Froga, który publikował w internecie filmiki z szaleńczej jazdy po mieście.

Ciężko było jednak znaleźć paragraf na tego typu zachowania kierowcy. Bezkolizyjna jazda, która nie przybrała rozmiarów zagrożenia katastrofą, to jedynie seria wykroczeń, a nie przestępstwo. Po szokujących zdarzeniach ostatnich tygodni odżyła wieloaspektowa debata o poprawie bezpieczeństwa na drodze. Może warto odkurzyć przepis, do którego przekonywałem już w 2014 r.

Pozostało 89% artykułu
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Ta okropna radcowska cisza
Rzecz o prawie
Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Neosędziowski węzeł gordyjski
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Wstyd mi
Rzecz o prawie
Robert Damski: Komorniku, radź sobie sam
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe gorsze od ludobójstwa?