Ministerstwo Obrony Narodowej opublikowało projekt zmian w przepisach „w celu usprawnienia działań Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej, Policji oraz Straży Granicznej na wypadek zagrożenia bezpieczeństwa państwa” (nr UD73 z 17 czerwca 2024 r.). Na dzisiejszym posiedzeniu zajmuje się nim rząd. Projekt przewiduje między innymi dodanie do Kodeksu karnego nowego „kontratypu granicznego” (art. 25a). Przepis ma przesądzić, że „nie popełnia przestępstwa żołnierz, funkcjonariusz Policji lub Straży Granicznej, który z naruszeniem zasad” wydaje np. rozkaz otwarcia ognia lub sam oddaje strzały do ludzi.
Używanie broni niezgodnie z zasadami, ale bez kary
Proponowany art. 25a narusza konstytucyjną zasadę legalizmu. Organy władzy publicznej, w tym policjanci czy żołnierze, mają działać na podstawie i w granicach prawa. Tymczasem proponowany przepis przesądza, że służby będą używać broni niezgodnie z zasadami, ale nie poniosą za to kary. Skojarzenia z pomysłami „bezkarności plus” w związku z wyborami kopertowymi czy zakupami respiratorów w czasie pandemii są jak najbardziej na miejscu. Zasada jest identyczna: władza łamie prawo, a następnie wytwarza przepisy wykluczające odpowiedzialność karną na nadużycie uprawnień. Nie ma to nic wspólnego z regułami działania demokratycznego państwa.
Przyzwyczajanie żołnierzy czy policjantów do działania „bez żadnego trybu” rodzi ryzyko nadużywania uprawnień w innych sytuacjach na przyszłość. Sprawa Igora Stachowiaka, Dmytra Nikiforenki i innych ofiar przekraczania uprawnień przez funkcjonariuszy, powinna nas czegoś nauczyć: nie wolno tolerować łamania prawa przez przedstawicieli władzy. A tym bardziej nie wolno wpisywać tolerowania dla nadużyć władzy do przepisów Kodeksu karnego.
Potrzebna wyraźna podstawa prawna do strzelania
Jeśli istnieje potrzeba przyznania służbom większych lub bardziej precyzyjnych uprawnień, należy stworzyć przepisy kompetencyjne, a nie nowe kontratypy. To nie jedynie różnica terminologiczna. Przepis kompetencyjny mówi: „Żołnierz ma prawo zrobić to i to...”. Taka konstrukcja prawna jest zgodna z zasadą legalizmu. Jeśli Ministerstwo Obrony Narodowej chce dać służbom do ręki broń, by strzelali do ludzi w sytuacji ostatecznej potrzeby, to należy stworzyć wyraźną podstawę prawną do takiego działania. A co najważniejsze: przepis kompetencyjny wiąże od momentu jego wejścia w życie. Nie dotyczy zdarzeń z przeszłości, które już miały miejsce. Nowa kompetencja wprowadzona do ustawy nie działa wstecz.
Dla odmiany, przepis kontratypowy ma postać: „Żołnierz nie popełnia przestępstwa, gdy zrobi to i to...”. Zatem żołnierz robi coś nie tak („łamie zasady”), nie ma prawa strzelać, jego działanie przekracza granice obrony koniecznej, lecz nie jest przestępstwem – to założenie proponowanej regulacji. Jeśli organy władzy łamią prawo, muszą za to odpowiadać karnie. Inaczej konstytucyjna zasada legalizmu przestaje mieć sens. Ponadto przepis kontratypowy działa na przyszłość, ale i na przeszłość. Sąd stosuje prawo nowe lub korzystniejsze dla sprawcy, co wynika z art. 4 k.k. Zatem po wejściu w życie przepisów proponowanych przez MON każdy funkcjonariusz, który już przekroczył uprawnienia w związku z sytuacją na granicy, będzie sądzony w oparciu o przepisy mówiące: nie popełniłeś przestępstwa. Wiemy, że incydenty z nieusprawiedliwionym użyciem broni już się zdarzały. Projekt zmierza do zablokowania możliwości rozliczenia tych działań zgodnie z prawem obowiązującym w dniu ich zaistnienia.