Joanna Parafianowicz: Kierownictwo MS szybko zapomniało...

...że makabrycznie opłacani prawnicy nie gwarantują ochrony prawnej.

Publikacja: 22.05.2024 04:30

Joanna Parafianowicz: Kierownictwo MS szybko zapomniało...

Foto: Adobe Stock

Choć samorządy zawodowe adwokatów i radców prawnych spierają się niekiedy o rozmaite kwestie, oba od lat prezentują spójne stanowisko w jednej sprawie. Chodzi o pilną potrzebę wprowadzenia przez Ministerstwo Sprawiedliwości zmian w zasadach wynagradzania profesjonalistów za pomoc prawną świadczoną z urzędu.

W publicznych i formalnych wystąpieniach i w koleżeńskich rozmowach nie ma wątpliwości – zasady orzekania o zwrocie kosztów nieopłaconej pomocy prawnej w sprawach karnych i cywilnych są pozbawione sensu, a stawki za świadczenie tego rodzaju pracy pozbawiają godności. Dlatego Naczelna Rada Adwokacka, zapewne na fali okołowyborczych obietnic i może także zaangażowania adwokatów w ich spełnianie, zaproponowała zmianę przepisów, m.in. umożliwienie otrzymania wynagrodzenia bez czekania na nie nawet kilka lat, jak jest obecnie. Niestety MS nie poparło tych zmian.

Czytaj więcej

Joanna Parafianowicz: To prawda, nikt im nie kazał być prawnikami

W ocenie resortu bowiem wymagałyby zbyt wielu zmian legislacyjnych, zbyt dużych kosztów Skarbu Państwa oraz obciążenia dodatkową pracą sądowych wydziałów, które zajmują się wykonywaniem orzeczeń. Faktycznie, pechowe zestawienie, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, iż wszystkich tych trudności można uniknąć, kontynuując wykorzystywanie adwokatów i radców prawnych do pracy za stawki urągające ludzkiej przyzwoitości.

Mało kogo trzeba bowiem przekonywać, iż makabrycznie opłacani prawnicy nie gwarantują obywatelowi skutecznej ochrony prawnej. Nie budzi przecież wątpliwości, że niewiarygodnie niska płaca może nie motywować do zaangażowania, może prowadzić do przyjmowania ponadnormatywnych zleceń, co z kolei ogranicza dostępność prawnika, a nawet komunikację z klientem. Obłożenie pracą nie sprzyja inwestowaniu w szkolenia, a ograniczone zasoby finansowe i odstąpienie od doskonalenia zawodowego mogą sprzyjać łamaniu zasad etyki.

W opisanym obszarze zaskoczeń większych nie ma. Myślę jednak, iż są sprawy, które nie tylko zaskakują, ale i budzą niesmak. Po pierwsze bowiem nowy minister sprawiedliwości zadeklarował publicznie poprawę sytuacji prawników zaangażowanych w świadczenie pomocy prawnej (wpis Adama Bodnara z 30 marca), po drugie zaś stanowisko resortu w tej sprawie podpisała wiceministra sprawiedliwości Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, która ukończyła aplikację adwokacką i zawód adwokata wykonywała do chwili przyjęcia stanowiska w urzędzie RPO.

Argumenty przeciw urealnieniu zasad wynagradzania adwokatów i radców prawnych za sprawy prowadzone z urzędu przedstawiła zatem nie teoretyczka prawa, była komorniczka lub sędzia w stanie spoczynku, lecz osoba, która jak mało kto powinna znać codzienne problemy koleżanek i kolegów.

Jest mi przykro, i to w dwójnasób. Okazuje się bowiem, że wejście do polityki oznacza zerwanie ze środowiskiem zawodowym i ponad wszelką wątpliwość odbiera status jego nieformalnego ambasadora. Co gorsze jednak, obserwacja kampanii przedwyborczej oraz śledzenie zaangażowania przedstawicieli samorządu adwokackiego – nie tyle we wsparcie sędziów, ile w bezpardonową walkę z ówczesną władzą, prowadzi do wniosku, że w ostatnich latach adwokaci piastujący władzę w palestrze ni mniej, ni więcej zapisali całą adwokaturę do partii. Wprawdzie obstawili trafnie, bo część z nich odcina dziś kupony od koligacji z rządzącą koalicją, ale tego rodzaju profity ocenić należy jako działanie krótkowzroczne. Nie ma bodaj żadnej grupy zawodowej, która w pierwszej fazie przejmowania władzy tak jak adwokaci była zaangażowana w występy w świetle kamer i publikacje w mediach społecznościowych.

Niewielu jest specjalistów jakiejkolwiek branży skłonnych na równi z adwokatami do deklarowania znajomości świata radiofonii i telewizji, sportu i branży paliwowej, choć do wyborów ich praktyka jako żywo obejmowała zgoła odmienne dziedziny.

Marzy mi się adwokatura, która, kierując się wyłącznie interesem obywatela, dba także o zapewnienie członkom samorządu godnych warunków wykonywania zawodu. Chciałabym, abyśmy byli postrzegani jako partnerzy prawa, a nie polityków, by ci z nas, którym romans z tymi ostatnimi chodzi po głowie, potrafili togę zawiesić na kołku. Jak bowiem wynika z obserwacji przedstawicieli palestry, którzy na politycznych salonach obecni są od lat – do wykonywania zawodu wprawdzie wrócić można, ale adwokatem już się nigdy nie jest.

Autorka jest adwokatką, założycielką bloga www.pokojadwokacki.pl

Choć samorządy zawodowe adwokatów i radców prawnych spierają się niekiedy o rozmaite kwestie, oba od lat prezentują spójne stanowisko w jednej sprawie. Chodzi o pilną potrzebę wprowadzenia przez Ministerstwo Sprawiedliwości zmian w zasadach wynagradzania profesjonalistów za pomoc prawną świadczoną z urzędu.

W publicznych i formalnych wystąpieniach i w koleżeńskich rozmowach nie ma wątpliwości – zasady orzekania o zwrocie kosztów nieopłaconej pomocy prawnej w sprawach karnych i cywilnych są pozbawione sensu, a stawki za świadczenie tego rodzaju pracy pozbawiają godności. Dlatego Naczelna Rada Adwokacka, zapewne na fali okołowyborczych obietnic i może także zaangażowania adwokatów w ich spełnianie, zaproponowała zmianę przepisów, m.in. umożliwienie otrzymania wynagrodzenia bez czekania na nie nawet kilka lat, jak jest obecnie. Niestety MS nie poparło tych zmian.

Pozostało 81% artykułu
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Ta okropna radcowska cisza
Rzecz o prawie
Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Neosędziowski węzeł gordyjski
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Wstyd mi
Rzecz o prawie
Robert Damski: Komorniku, radź sobie sam
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe gorsze od ludobójstwa?