Mikołaj Małecki: Gwałt - liczy się brak zgody

To nieprawda, że nie da się zgwałcić osoby, która nie opiera się sprawcy.

Publikacja: 10.04.2024 04:31

Mikołaj Małecki: Gwałt - liczy się brak zgody

Foto: Adobe Stock

Trwają prace nad nową definicją zgwałcenia. To pierwszy tak poważny projekt zmieniający prawo karne rozpatrywany w aktualnej kadencji parlamentu (druk nr 209). Regulacje rangi kodeksowej wymagają szczególnej uwagi w procesie legislacyjnym, co eksponuje sama konstytucja i regulamin Sejmu, wymagające wydłużonego namysłu nad każdym słowem wpisywanym do ustawy.

A słowa mają znaczenie. To, jak kodeks karny opisuje przestępstwo zgwałcenia, jakich słów używa, jakie znamiona eksponuje, a jakie przemilcza, przekłada się na praktykę sądową i społeczny odbiór obowiązującego prawa. Pisałem już w tej rubryce, że przestępstwo zgwałcenia dojrzało do nowelizacji. Kierunek zmian zarysowałem w ekspertyzie, którą jakiś czas temu przygotowałem dla Sejmu.

Czytaj więcej

Natalia Daśko, Janusz Bojarski: Definicja zgwałcenia: mity i mylne tezy

Lepsze standardy

O poselskim projekcie zmiany definicji zgwałcenia dyskutowano na posiedzeniach komisji nadzwyczajnej ds. zmian w kodyfikacjach. Po latach przepychania przez Sejm różnorodnych projektów niszczących prawo karne, bez szans na merytoryczną debatę w procesie legislacyjnym, da się odczuć zmianę podejścia do sposobu prac nad nowelizacjami.

Wspólnie z ekspertami brałem udział w posiedzeniach komisji, która debatowała nad omawianym projektem. Nikt nie groził mi złożeniem pozwu za przedstawienie opinii naukowej, jak było w 2019 r. przy udziale ówczesnego ministra Marcina Warchoła, który zapowiadał pozwanie mnie i naukowców z Uniwersytetu Jagiellońskiego, bo odważyliśmy się skrytykować przepisy wymyślone w Ministerstwie Sprawiedliwości. Obyśmy pożegnali na dobre to patologiczne podejście do tworzenia prawa. Komisja przeprowadziła spokojną, rzetelną debatę. Eksperci mieli czas na sformułowanie wątpliwości. Projektodawcy uwzględnili uwagi krytyczne, zadeklarowali chęć poprawienia projektu, zaproponowali autopoprawki bazujące na przedstawionych argumentach.

W ekspertyzie przygotowanej dla Sejmu wskazywałem, że cele projektu zasługują na aprobatę. Nowelizacja zmierza do zmiany tendencji orzeczniczych, by wyeliminować z praktyki sądowej poszukiwanie oporu ofiary jako warunku zaistnienia przemocy.

Jeden spójny przepis

To nieprawda, że nie da się zgwałcić osoby, która nie opiera się sprawcy. Należy porzucić ten przemocowy sposób interpretowania przepisów, przerzucający na ofiarę odpowiedzialność za byt przestępstwa. Zgwałceniem jest kontakt seksualny bez zgody drugiej osoby. Dlatego zaproponowałem scalenie trzech dotychczas oddzielnych przepisów, opisujących różne formy ataku na wolność seksualną, tj. art. 197, 198 i 199 k.k. pod wspólnym szyldem „braku zgody”. Liczy się brak zgody na obcowanie intymne, a nie sposób działania sprawcy – tak można streścić założenia koncepcji „Tak znaczy Tak”, zgodnie z którą należy poświęcać więcej uwagi konsensualności kontaktu seksualnego, a nie jedynie okolicznościom podejmowanej decyzji czy też zachowaniu sprawcy stosującego przemoc, groźbę, podstęp itd.

Przepis mógłby otrzymać następujące brzmienie: „Kto bez dobrowolnej zgody innej osoby doprowadza ją do obcowania płciowego, w szczególności:

1) przemocą,

2) groźbą bezprawną,

3) podstępem,

4) wykorzystując jej bezradność,

5) wykorzystując wynikający z upośledzenia umysłowego lub choroby psychicznej brak jej zdolności do rozpoznania znaczenia czynu lub pokierowania swoim postępowaniem,

6) wykorzystując jej krytyczne położenie,

7) nadużywając stosunku zależności,

podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12”. Byłby to nowy art. 197 § 1 k.k.

Proponowany przepis składa się z dwóch części. Po pierwsze określa fundamentalne znamiona zgwałcenia: brak zgody; doprowadzenie osoby, która nie wyraziła na to zgody, do obcowania płciowego; dobrowolność procesu decyzyjnego wpływającego na ocenę, czy mamy do czynienia ze zgodą legalizującą działania sprawcy. Z przepisów ogólnych wynika też, że sprawca musi działać umyślnie.

Przepis zawiera też wyliczankę najbardziej typowych sytuacji stanowiących zgwałcenie, zaczerpniętych z dotychczasowych przepisów. Siedem sytuacji wymieniono decrescendo, zaczynając od przemocy eliminującej jakikolwiek proces decyzyjny przez groźbę czy podstęp istotnie go zakłócających po wykorzystanie okoliczności zmuszających daną osobę do podjęcia decyzji, by obcować ze sprawcą.

Spektrum dobrowolności

Dobrowolność zgody to spektrum okoliczności wpływających na proces decyzyjny człowieka. Nie działa zero-jedynkowo. Decyzja może być bardziej lub mniej dobrowolna, w przeciwieństwie do zgody, która – finalnie – jest albo jej nie ma. Z tego powodu użyłem w przepisie obu określeń, podkreślając konieczność uwzględniania przez sąd procesu decyzyjnego prowadzącego do finalnej decyzji o kontakcie ze sprawcą.

Warto wyjaśnić, że dobrowolność nie jest dodatkowym fenomenem obok samej zgody, lecz doprecyzowaniem, iż zaistnienie zgody musi uwzględniać proces jej kształtowania się w świadomości i woli osoby dysponującej własnym dobrem prawnym. Będzie to miało znaczenie np. przy wykorzystaniu krytycznego położenia lub nadużyciu relacji zależności, tak by nie pozostawić pola dla błędnej interpretacji proponowanego przepisu, zgodnie z którą w omawianych sytuacjach ofiara przecież wyraziła zgodę na kontakt seksualny, nie wypełniono zatem znamion przestępstwa. Nic bardziej mylnego: z uwagi na zakłócenia procesu decyzyjnego, który nie był w pełni dobrowolny, werbalnie wysłowiona zgoda nie jest zgodą relewantną prawnie. Sprawca „wykorzystujący” tę sytuację (również to znamię pozostaje w przepisie), a więc mający zamiar wymusić tego typu decyzję, popełnia czyn bezprawny.

Dyskusja o nowym ujęciu przestępstwa zgwałcenia musi trwać. Dziś nie jest to jedynie debata akademicka, która ma tę właściwość, że może trwać w nieskończoność. Nie ma przepisów idealnych. Jeśli jednak praktyka – łagodnie rzecz ujmując – daleka jest od idealnego stosowania obowiązujących regulacji prawnych, należy ją zmienić. Parlament może i powinien to zrobić w przemyślanej nowelizacji.

Autor jest doktorem habilitowanym, wykładowcą Uniwersytetu Jagiellońskiego, prowadzi portal DogmatyKarnisty.pl

Trwają prace nad nową definicją zgwałcenia. To pierwszy tak poważny projekt zmieniający prawo karne rozpatrywany w aktualnej kadencji parlamentu (druk nr 209). Regulacje rangi kodeksowej wymagają szczególnej uwagi w procesie legislacyjnym, co eksponuje sama konstytucja i regulamin Sejmu, wymagające wydłużonego namysłu nad każdym słowem wpisywanym do ustawy.

A słowa mają znaczenie. To, jak kodeks karny opisuje przestępstwo zgwałcenia, jakich słów używa, jakie znamiona eksponuje, a jakie przemilcza, przekłada się na praktykę sądową i społeczny odbiór obowiązującego prawa. Pisałem już w tej rubryce, że przestępstwo zgwałcenia dojrzało do nowelizacji. Kierunek zmian zarysowałem w ekspertyzie, którą jakiś czas temu przygotowałem dla Sejmu.

Pozostało 87% artykułu
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Ta okropna radcowska cisza
Rzecz o prawie
Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Neosędziowski węzeł gordyjski
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Wstyd mi
Rzecz o prawie
Robert Damski: Komorniku, radź sobie sam
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe gorsze od ludobójstwa?