Trwają prace nad nową definicją zgwałcenia. To pierwszy tak poważny projekt zmieniający prawo karne rozpatrywany w aktualnej kadencji parlamentu (druk nr 209). Regulacje rangi kodeksowej wymagają szczególnej uwagi w procesie legislacyjnym, co eksponuje sama konstytucja i regulamin Sejmu, wymagające wydłużonego namysłu nad każdym słowem wpisywanym do ustawy.
A słowa mają znaczenie. To, jak kodeks karny opisuje przestępstwo zgwałcenia, jakich słów używa, jakie znamiona eksponuje, a jakie przemilcza, przekłada się na praktykę sądową i społeczny odbiór obowiązującego prawa. Pisałem już w tej rubryce, że przestępstwo zgwałcenia dojrzało do nowelizacji. Kierunek zmian zarysowałem w ekspertyzie, którą jakiś czas temu przygotowałem dla Sejmu.
Czytaj więcej
Zmiana prawa nie jest remedium na problemy dotyczące przestępstw seksualnych. Ważniejsze jest usprawnianie postępowań karnych i zadbanie o komfort pokrzywdzonego.
Lepsze standardy
O poselskim projekcie zmiany definicji zgwałcenia dyskutowano na posiedzeniach komisji nadzwyczajnej ds. zmian w kodyfikacjach. Po latach przepychania przez Sejm różnorodnych projektów niszczących prawo karne, bez szans na merytoryczną debatę w procesie legislacyjnym, da się odczuć zmianę podejścia do sposobu prac nad nowelizacjami.
Wspólnie z ekspertami brałem udział w posiedzeniach komisji, która debatowała nad omawianym projektem. Nikt nie groził mi złożeniem pozwu za przedstawienie opinii naukowej, jak było w 2019 r. przy udziale ówczesnego ministra Marcina Warchoła, który zapowiadał pozwanie mnie i naukowców z Uniwersytetu Jagiellońskiego, bo odważyliśmy się skrytykować przepisy wymyślone w Ministerstwie Sprawiedliwości. Obyśmy pożegnali na dobre to patologiczne podejście do tworzenia prawa. Komisja przeprowadziła spokojną, rzetelną debatę. Eksperci mieli czas na sformułowanie wątpliwości. Projektodawcy uwzględnili uwagi krytyczne, zadeklarowali chęć poprawienia projektu, zaproponowali autopoprawki bazujące na przedstawionych argumentach.